Godzina 22 z minutami

 

Zamiast spać, tkwię przy komputerze.

Może i ta gra przestrzenno- kosmiczna jest ciekawa,ale bardzo męcząca

Jednak kobiety w czasoprzestrzeni nie czują się tak pewnie jak panowie.

Chyba jednak się nie podporządkuję rozkazom i pójdę spać, nic nigdzie nie wysyłając, bo już po prawdzie i się pogubiłam i znużyłam.

Pewnie Tomkowi się to nie spodoba, trudno, trochę przeliczyłam swoje siły na zamiary.

 

 

nadciąga weekend

 

              

Jeden z milszych dni tygodnia nadchodzi,

I gdyby nie pogoda……

Ale nie mam co narzekać, gdy pomyślę sobie, że jeszcze niedawno  musiałam  dodatkowo po wsi chodzić…

No tak, ta zimowa droga do rybek była koszmarna, ślizgawica, wiatr wiejący prosto w oczy, zawiewający z pól  śnieg……

Chyba jednak dobrze się stało, że przestałam tam pracować, teraz już mogę to docenić i stwierdzić :jest mi chyba teraz o wiele lepiej.

Co prawda nieco floty z kieszeni odpadło, ale czy wreszcie pieniądze są najważnienjsze w życiu??

Zresztą nie zarabiałam tam żadnej zawrotnej sumy, której teraz mogłabym załować.

A teraz mam pół dnia dla siebie, nareszcie mogę i coś spokojnie sobie załatwić i odpocząć……

No i wszędzie jednak mam o połowę drogi bliżej, nawet do weekendu mam bliżej 🙂

Tak, tak, bo w piątki zawsze pracuję tylko rano,a w poniedziałki popołudniu,więc jeżeli nie pracuję w sobotę ( a spróbuję jakoś i z tego się wykręcić, bo w całej firmie żaden technik rtg  z wyjątkiem właśnie mnie nie pracuje w soboty!!!) weekend nieco mi się wydłuża.

Najbardziej przerażają mnie zakupy przedweekendowe, przyznaję, że nie cierpię ich robić i zawsze skóra na mnie cierpnie gdy pomyślę, ile znów naraz pieniędzy z kieszenie wyskoczy.

Ale i tak jestem w szczęśliwej sytuacji, że kupuję tylko i wyłącznie dla siebie, nawet jeżeli czegoś zapomnę kupić ( o np.soli) jakoś sobie dam rady, żadną głodna gębusia nie będzie na mnie pomstować.

Czyli z tego  wynika, że jestem niezwykle szczęśliwym człowiekiem i tak będe nadal trzymała!!!

Do pełni szczęścia brakuje mi co prawda swoje własne, malutkie mieszkanie, ale…..może wreszcie Magda wygra ta szóstkę w totolotka???-  trzymam kciuki ( mam obiecane , że mi wtedy  takowe kupi), a może dzisiaj sama wypełnię totolotkowy kupon??

Wszak kiedyś ktos powiedział, że w czepku się urodziłam…..

A teraz podtrzymana na ciele i duchu zabieram się do przedwyjściowej krzątaniny.Cześć

 

 

 

KABAŁA

 

                  

Dzisiaj wigilia imienin św. Andrzeja.

Dzień wróżb i zabobonów.

Dzisiaj dziewczyny leją wosk, wypatrują i wysłuchują z z której strony pies zawyje ( stamtąd przyjdzie ten wyśniony książę), stawiają buty, której pierwszej za próg  bucik nos wystawi , ta za mąż wkrótce wyjdzie no i przede wszystkim wróżby z kart czynią.

Dobre to były czasy, oj dobre……

Mogę li tylko powspominać…….

Co prawda bratowa kabałę chciała mi poostawić, ale nawet talii kart w całym domu nie uświadczysz.

A zresztą, na narzeczonego i tak nie czekam, a najwięcej zadowoliłaby mnie spora wygrana w totolotka.

A to niestety się nie spełni……

 

Zimowe bombki

 

Do Świąt Bożego Narodzenia jeszcze troszkę czasu, a już choinki przybierają się w śnieżne bombki.

Wspaniale to wygląda, rzeczywiście na drzewkach śnieżne czapy przybierają postać baniek.

Ciekawe tylko, czy śnieg utrzyma się do Gwiazdki,wtedy jakoś właśnie najwięcej cieszy człowieka, robi taki prawdziwy świąteczno – rodzinny nastrój.

A czas tak szybko leci, jeszcze kilka tygodni i znów pod choinką bedziemy wszyscy kolędować….

Oglądam ostatnio Big Brother4.

Jakoś miestety wciagnęłam się w ten program, bo prawdę powiedziawszy nie wiele co można w tej telewizji oglądać, nawet mając tyle porogramów co ja mam.

Ale porównując I-szą edycję tego programu i obecną trzeba przyznać, że pomysły Wielkiego Brata są coraz mniej ciekawe, a uczestnicy ostatniej edycji są wprost denni.

Ten ongisiejszy perlisty śmiech Manueli był niczym w porównaniu z wrzasakami uczestników obecnej wersji.

Piskliwo – wrzaskliwa Jolanta jest może i okrasą tego programu, ale czasami nawet ona jest wkurzająca.

A już clou wszystkiego, że do domu Wielkiego Brata powracają spowrotem ( nie wiadomo co prawda na jak długo) uczestnicy, którzy już po nominacjach opuścili jego dom, niby na zawsze.

Tego jeszcze nie było, jeżeli ktoś wyleciał, to już program, przynajmniej w domu Brata, powinien opuścić,a nie powracać.

I tym sposobem ta całkiem denna, głupia i denerwująco krzykliwa Joasia znów wszystkich zabawia swoim trzepotaniem oczek, wrzeszcząc przy tym swoje głupie "Hellou".

W dodatku stroje które tam nosza są wprost szokujące, może właściwie już nic nie potrafi człowieka zadziwić, nawet gdyby w końcu pościągały te majtki i biustonosze i nago biegały po domu Wielkiego Brata.

Bo tak po prawdzie te dziewczyny są więcej rozebrane niż ubrane, a skąpo osłoniętymi dupkami wdzięcznie przed kamerą poruszają, niczym dawne kokoty.

No, czyżby zazdrość przezemnie przemawiała?

Raczej poczucie dobrego smaku, bo trzeba co prawda przyznać, że wdzięki te dziewczyny owszem mają, ale wyraźnie je nadużywają.

Program Big Brotehr to wielkie show, tylko dlaczego ma się on odbywac na pograniczu pornografii dla ubogich????

Ktoś powie, jest jedno dobre wyjście, nie oglądać.

I co najlepesze, będzie mieć całkowitą rację……….

Muszę poważnie rozważyć ten problem, szkoda poprostu czasu na dodatkowe niepotrzebne nerwy.

Zwłaszcza, że te ostatnie staram się oszczędzać – definitywnie opuściłam plemiona, nawet te w zastępstwie koleżanki ,za to fruwam sobie z radością w kosmicznej przestrzeni i zdobywam nowe planety. Tam co prawda też obrabować mnie mogą,ale nigdy nikt nie pozbawi mnie, jak w plemionach, całkowicie mojej własności.

Ot ,taki niewielki relaksik z mniejszą dozą adrealiny……..

A narazie co zbieram się pomalusiu do pracy.

Dzisiaj rano u nas w Krakowie termometry wskazywały minus trzynaście stopni, mam nadzieję, że do mojego wyjścia słupek rtęci nieco się podniesie.

Ba, nawet w późniejszych porannych godzinach słonko ma znowu zaświecić.

Więc życzę wszystkim słoneczka na niebie i w duszy przez calutki czwartkowy dzionek.

P.S. A w Krakowie ul. 29 listopada ma dzisiaj swoje święto …….

nie jestem pingwinem

 


       
 


Wrrrr…… nie jestem pingwinem i nie urodziłam się na Biegunie ani  na Antarktydzie.


A dzisiaj rano tak się czułam, jak po oblodzonych chodnikach musiałam się ślizgać.


Spacer po lodzie zajął mi przez to pół raza więcej, niż zwykle czasu  i przez to nieco spóźniona i zziajana do pracy doszłam.


A spocona byłam jak mysz, bo zawsze panicznie boję się wszelakich upadków i związanych z tym komplikacji, w postaci połamanych rąk czy nóg.


I tak już mam wystarczająco poobijaner kolana…..

no cóż

 

Wczorajszy dzień miałam nieco lżejszy, jeżeli chodzi o pracę ( wiecie że niezbyt przyjemny),ale dzisiaj zaczynam od samego rana nowy pracowity dzionek.

I znów do weekendu coraz bliżej….

Spotkała mnie mila niespodzianka: otóż wyobraźcie sobie, że dzownił wczoraj z telefoni polskiej  jakiś niezwykle młody cżłowiek i zaoferował mi  zmianę mojego pakietu internetowego…na mniejszy, niż obecnie płacę

Niesamowite, coś ktoś obiecuje po niższej cenie, jaki w tym kruczek?- pytałam

Pan zapewniał, że żaden, poprostu konkurencja wymaga, żeby zaczęli dbać o swojego klietna, jednym słowem, boją się, zebym nie nawiała np do Netii, Tele-2 czy Dialogu.

Czyżby mieli przeczucie, że nękana przez, Tele2 już, już miałam zrezygnować z telefoni polskiej, tylko małe trudności techniczne, w postaci zmiany abonamentu z mojej siostry na mnie, zniechęca mnie do takich rewolucyjnych zmian?

Ale o to chodzi, niech będzie ta konkurencja, bo może coś przynajmniej klient na tym zyska ( a nie straci, jak dotychczas).

Co prawda nie mogę się doprosić zmiany okablowania telefonicznego ( po takim długim czasie używania kable mogą, poprostu już się zniszczyć), może po nowym roku, gdy im fundusze na inwestycje nowe napłyną, wymienią mi kable telefoniczne na nowe i wreszcie neostrada będzie działała bez żadnych przerw? Jestem "zapisana" w odpowiedniej kolejce oczekujących, dobrze, że nie muszę sprawdzać przynajmniej kolejkowej listy, jak ongiś bywało przy jakichkolwiek zapisach!!!!

Narazie obiecują mi pakiet Mix, czyli trzy w jednym: neostrafda, telefon i wypożyczalnia filmów i to w dodatku w cenie około 50 zł niższej, niż płacę do tej pory.

Świat się kończy, ale czemu nie spróbować , jak kuszą. chociaż ciągle jakoś, nie wiem czemu, nie dowierzam……..

Pożyjemy, zobaczymy.

Jedyna nadzieja, że ofiarowany przez nich box będzie lepiej działał niż dotychczasowy mój reuter.

Spoglądam przez okno, nowy śnieg na szczęście nie sypie, ale ten wczorajszy z lekka przymarzł, co oznacza, że może być nieco ślizgawo, zwłaszcza, że dozorcy tradycyjnie jeszcze śpią.

WSTAWAJ ZENEK DO ROBOTY!!!!! WSTAŃ ZENUŚ WSTAŃ…….

  A ja pomału zbieram się do swojej pracy ,9 proszę nawet słoneczko dzisiaj zapowiadają), może jakoś się szczęśliwie doślizgam……

Miłego środowego dzionka  🙂

 

Pogrzeb

 


Jeżeli można powiedzieć, że jakiś pogrzeb był ładny, to ten był śliczny, bardzo ujmujący.


Było tak wielu Jego przyjaciół, kto późno przyszedł nie miał szans nawet wślizgnąć się do Kaplicy, gdzie odbywała się Msza św. w intencji dusży ś.p. Zygmunta.


Przed Kaplicą czekała na Niego orkiestra, która odprowadziła Go aż  do ostaniego miejsca podróżowania po tym ziemskim padole.


Ale najbardziej wzruszające były syreny trzech karetek, które żegnały Zmarłego.


Odezwały się w momencie, gdy pochód żałobny przechodził koło wrót cmentarza, a najdłużej i najbardziej głośno żegnała Go Jego własna karetka, ta, którą do ostatnich możliwych dla Niego chwil pracy woził chorych.


Nie było cżłowieka, który by nie był wzruszony tym akcentem, łzy same kręciły się w oczach jak i wtedy, gdy podczas składania trumny do grobu trębacz zagrał Ciszę.


A potem mogiłę pokryły wieńce i znicze…..


Wracamy do życia…..


 

Time to say goodbay…

 

                              

Przychodzi taki dzień, gdy człowiek musi pożegnać sie z kimś z bliskich na zawsze.

Dzisiaj będziemy żegnać naszego kolegę Zygmunta.

Nawet człowiek na codzień nie zdaje sobie sprawy, jak może być ktoś drugi bliski jego sercu. Pracowaliśmy razem sporo czasu, widzieliśmy się nieomal codziennie, jeszcze słyszę w mojej pamięci Jego niski głos, widzę Jego twarz…

Ale Jego już nie ma … i nie będzie….

I ta garstka ludzi, która była z Nim na codzień w pracy, czy w domu , spotka się dzisiaj na cmentarzu Rakowickim , na smutnej uroczystości pogrzebowej.

A potem rozejdziemy się do swojej pracy, swoich domów i pomału będziemy zapominać….

Bo życie trwa dalej……

 Niestety napadało sporo śniegu, nadal pada……

Piękne kwiaty, które spoczną na Jego grobie zaraz pokryją się śnieżną pokrywą, zamarzną, zapalone znicze szybko przygasną….

 Coś przemija, przeminęło……

Żegnaj  Drogi Kolego!!!

 Kiedyś znów na tamtym świecie  się spotkamy i znów będziemy razem współpracować w tej samej firmie.

Zatem nie mówię Good by, tylko do zobaczenia………   

śnieżnie…

 

                      

 

A nowy tydzień zaczynamy całkiem śnieżnie, (dlatego dla przeciwwagi u mnie dzisiaj na blogu całkiem słonecznie)

 Czasami sporo płatków naraz spada z nieba, potem wszystko się uspokaja, by znów potem drobne śnieżynki swój zimowy taniec rozpoczęły od nowa.

 Trudno, taka pora roku.

Tylko dlaczego to się nazywa jeszcze jesień???

Trochę mnie te napady śniegu niepokoją, bo jutro niestety będę uczestniczyć w bardzo przykrej uroczystości pogrzebowej naszego kolegi , Zygmunta.

 Może wyprosi on tam u Najwyższego jako taką pogodę na tą chwilę???

 A ja pomalutku, pomalutku do pracy się zabieram, już pranie uskuteczniłam ( fajny dzień na pranie ten poniedziałek), trochę jeszcze odkurzę chałupę, podleję kwiatki i mogę wybierać się w podróż do pracy.

 No może jeszcze wczesniej odwiedzę wioski Aniołka ( a jednak!!) i poszybyję chwilkę w kosmosie ( fajna sprawa tak rakietami sobie pobuszowac w otchłani).

 Miłego poniedziałku i miłego tygodnia Kochani moi. Dla mnie niestety będzie troszkę smutny……, ale nic to.

To tylko przemijanie…..

P.S. Właśnie za oknem nieśmiałe słoneczne promyki przebijają się od czasu do czadsu przez  szare. grube chmurzyska.

Czyżby to znak z nieba????? 

Zdziwienie

 

    

OOO, nie zrobiłam dzisiaj jeszcze wpisu? jak to się stało, skoro zegar już dawno południe przekroczył????

Właśnie szykuję się do obiadku ( pychotka: szpinak, ryz i nóżka z kurczecia) .

Sama go sobie oczywiście przygotowałam, a takie jedzonko własnoręcznie robione najsmaczniejsze!

Dzisiaj niestety  samotny obiadek.

A może to i lepiej?

Więcej dla mnie będzie, hehe.

Chociaż czasami można się ewentualnie z kimś podzielić.

Ale będę miała spokój za to, nikt mi podchodzić do mego ukochanego komputerka nie zabroni.

A propos: czy słyszał ktoś może i takiej grze Ogame?

Nie?

 a ja tak 🙂

miłej niedzieli.