poniedziałkowo lutowe refleksje.

I dzisiaj wszystko zaczyna się od początku, nowy tydzien, nowy miesiąc, nowe myśli i zamiary.
Pewnie, że jest to najkrótszy miesiąc roku i szybciutko nam on przeleci, a potem już… tylko kawałek marca
……. i…….. upragniona wiosna.
Ale warto teraz własnie na moment się zatrzymać i pomyśleć: i co dalej???

Trochę nas na ten koniec stycznia przymroziło, szczególnie w nocy jest sporo na minusie na termometrze, więc nawet musiałam podkręcić ogrzewanie elektryczne na maksa ( co tam jakiś większy rachunek, który ewentualnie będę płacić i tak parę groszy mnie nie zbawi), no i na noc musiałam ubrać ciepłe, wełniane skarpety, bo gdy marzną nogi, automatycznie marznie cały człowiek.
A ja jestem mrozowo raczej mało odporna, a gdy zmarznę natychmiast bolą mnie wszystkie duże i małe kości.
Niestety już jestem w takim wieku, że mój układ kostno – mięśniowy wymaga ciepełka.
A tu trzeba przypomnieć,to, o czym nie raz już wspominałam, że mieszkam na parterze, w dodatku klatka schodowa jest nieogrzewana, a drzwi nieci spaczone, co prawda ostatnio Renatka mi nieco specjalną taśmą je uszczelniła, ale i tak zimno przez szpary do mieszkania wpadają.
Najgorzej jest wieczorem, bo od popołudniowego tylko godzinnego grzania mieszkanie zdąży wystygnąć, a nocne grzanie włącza się dopiero grubo po 22. I jak tu się rozebrać i myć w nieogrzewanej łazience?
Jakoś sobie radzę, ale co się natrzęsę, zanim wejdę pod już ciepły prysznic, to moje.
Byle do wiosny Ewusiu, byle do wiosny.

Wczoraj oddawałam się transmisjom z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i muszę przyznać, że byłam podbudowana, gdy zobaczyłam, jak spora suma już wpłynęła na konto tej Fundacji, już wczoraj przed północą został przekroczony wynik z zeszłego roku, a jeszcze poszczególne Sztaby nadal liczą otrzymane pieniądze,
a w dodatku jeszcze napłyną jeszcze dodatkowe fundusze z różnych przeprowadzanych aukcji i jeszcze z tak zwanego terenu.
Pewnie, że ta mała suma, którą przekazałam jest malusieńką kropelką w morzu , ba, nawet w oceanie potrzeb, ale właśnie z tych małych kropel powstała ta fala dobra, która przez Polskę wczoraj się przetoczyła.
Ostatnio niezbyt pochlebnie wypowiadałam się na temat Polaków, ale okazuje się, że w takich chwilach jak wczoraj, potrafimy stworzyć Wielką Serduszkową Rodzinę. potrafimy zjednoczyć się, by wesprzeć tych, którzy tej pomocy potrzebują.
JUREK!! JESTEŚ WIELKI!!!!!, bo to TY własnie wlewasz w nas to poczucie dobra i obowiązku wobec innych
Niestety nigdy nie jest tak do końca kolorowo, jest jeszcze sporo osób, którzy nie rozumieją, a co gorsze wypaczają tę wspaniałą Jurkową ideę, nawet ją w imię nie wiadomo kogo lub czego zwalczają, niszczą.
Bardzo smutno zrobiło mi się wczoraj, gdy przeczytałam, że ksiądz, starszy już człowiek, przegonił spod kościoła zbierającą wolontariuszkę, tupiąc ze złości nogą i wykrzykując „won stąd, jesteś diabelską organizacją, wara stąd, sam Antychryst w tobie siedzi”.
Nie wiem jak można ocenić te słowa, bardzo podobał mi się komentarz przeczytany w necie , który mówił,że nie godzi się kapłanowi przeganiać kogokolwiek z miejsca, gdzie głosi się Ewangelię, czyli dobre słowo.
To nie jest chrześcijański uczynek, ciekawe, jak dzisiaj tenże ksiądz będzie bez skrupułów przyjmował Komunię świętą , skoro popełnił grzech przeciwko Miłosierdziu, przeciwko Bliźniemu swemu, który bluźnił!!!
Najprzykrzejsze w tym dla mnie było to, że ten incydent nastąpił w Krakowie, w kościele św Szczepana, czyli niejako związanej z moim nowym miejscem zamieszkania mojej nowej parafii, z której już kilka razy przychodził do mnie ksiądz po kolędzie. Nie wiem, czy zdecyduję się następnym razem stamtąd księdza przyjąć w moim domu, skoro znajdują się tam też ludzie będący całkowicie w sprzeczności z Bożymi naukami.
Na pocieszenie pomyślałam sobie, że moja właściwa parafia to Kościół św Anny, tam byłam chrzczona i ciągle do niej należę, jako że nadal jestem na Smoleńsk zameldowana.
Ale nie można uogólniać, że wszyscy księża są źli, przeczytałam, że Proboszcz Parafii Dobrego Pasterza w Elblągu przekazał całą zbiórkę z tacy na cel Wielkiej Orkiestry Pomocy Świątecznej ze słowami: „ten sprzęt służy drugiemu człowiekowi”
Ten Ksiądz Proboszcz Kazimierz Klaban najwyraźniej jest Dobrym Pasterzem, Nie zapatrzył się na ohydne pomówienia, pomyje, które wylewane są na Fundację Jurka Owsiaka, ale widzi dobro w tych ludziach i docenia ich wysiłek, który ponoszą w zorganizowaniu takiej zbiórki.
Każdy z nas jest wolnym człowiekiem i ma prawo wyrażać swoje poglądy, ale nie może nikogo bezpodstawnie pomawiać., opluwać najgorszymi epitetami.
Nie chcesz , nie płać, ale nie przeszkadzaj innym, bo własnie okazuje się, że to ty nie masz racji.
Ulegasz tylko jakimś złym emocjom, które na ciebie wrogowie Jurka przelewają.
Wczoraj rano tak sobie pomyślałam, że nie dostanę jak zwykle co roku serduszka z WOŚP, ponieważ dokonałam wpłaty tylko internetowej, a tu spotkała mnie wielka niespodzianka.
Miałam bowiem bardzo miłe odwiedziny Maćka i Wiktorii, która w prezencie przyniosła mi własnie takie namalowane serduszko z WOŚP-u.
Ale się wzruszyłam, to tak, jakbym dostała znak z nieba, że mój dobry uczynek został doceniony.
To jednak była naprawdę wspaniała niedziela!!!!!!

No to zaczynamy dzisiaj wszystko od początku i życzę Wszystkim, by był to dobry start w tę naszą nową rzeczywistość.
Wszystkiego dobrego na dzisiaj, na cały tydzień i na cały miesiąc. 🙂