od samego poniedziałkowego ranka…..

 

 

 

załatwianie, załatwianie, załatwianie.
Koło 9 rano zatelefonowałam do Serwisu  Euro Marketu, gdzie kupowałam mój telewizor.
Okazało się, ze mam gwarancję ważną aż do 2020 roku, czyli spokojnie, wszystko powinnam pomyślnie załatwić.Tylko, czy uznają mi tę usterkę jako nie mechaniczną? Gdy przeczytałam umowę. troszkę się przyłamałam, ile tam jest  tych obostrzeń dotyczących używania sprzętu. W każdym bądź razie zawsze mogą nie uznać usterki jako wadę telewizora i wtedy będę musiała naprawiać telewizor na własną rękę. Ale lepiej nie zapeszać…..
W każdym bądź razie pan sprawdził w swojej kartotece moje dane, potwierdził ważność umowy i powiedział, że do dwóch dni serwis skontaktuje się ze mną telefonicznie w celu umówienia się na termin, w którym serwis przyjedzie stwierdzić usterkę i podjąć odpowiednie kroki
Wygląda to wiec tak, że nie będę musiała osobiście targać tego telewizora do sklepu, jak pierwotnie myślałam. Może to jest ta dobra strona zakupu sprzętu przez internet?  Nie dość, że  przywiozą sprzęt do domu. to jeszcze oni podejmują się transportu w momencie usterki.No., nie mówmy HOP. znając moje szczęście………. PUK. PUK PUK  w niemalowane drewno.
Może jakimś cudem uda mi się jeszcze przed Świętami mieć czynny telewizor, chociaż….. przecież i tak przez Święta nie będzie mnie w domu, oczywiście jadę do Modlnicy, do Magdy, to już taka rodzinna tradycja, ze starą ciotkę trzeba przygarnąć. Chociaż mam nadzieję, że Magda robi to z przyjemnością, bo zawsze staram się nie naprzykrzać się za bardzo i za długo u nich nie siedzieć. Każdy woli mieć spokój w swoim domu, goście są dobrzy, ale tylko przez krótki czas.
Zawsze po chudych latach przychodzą w końcu tłuste, więc po serii ostatnich moich usterek ,oze przyjdzie czas, gdy wszystko zacznie wreszcie porzadnie działac?
Niby bez telewizora można żyć, ale zawsze coś mi grało w poliku, zawsze cos kręciło się po moim ekranie, a tu nagle taka pustka……
Jakoś szybciutko mi ten poranek zleciał, już muszę zaraz z do,u wychodzić, a tu…. ponuro jakoś znowu, dobrze, że przynajmniej deszcz nie pada
Sporo czasu zmitrężyłam na telefonicznej rozmowie z moim dawno już niewidzianym kuzynem Piotrkiem. Jego Tata i moja Mama byli rodzeństwem i w latach dziecinnych spędzaliśmy sporo czasu wraz z nim, jego bratem Witkiem i z kuzynkami Krystyną i Gugą na wspólnych zabawach, wspólnych wakacjach. Potem każdy poszedł już w swoja stronę i więzi się już wyraźnie rozluźniły, ale zawsze miło powspominać tamte beztroskie lata.

Jesteśmy już na  ostatniej prostej przed świętami, więc o wiosennych porządkach czas pomyśleć. No i trzeba szykować…  nie choinkę na szczęście, ale koszyczek do święconki.
Byleby tylko nam pogoda na te święta dopisywała. bo prognozy są różne, całkiem sprzeczne, jedne mówią o deszczu ze śniegiem, inne o sporej temperaturze….
Życze Wszystkim przyjemnych przygotowań przedświątecznych . oby wszystkie wypieki,. a zwłaszcza Wielkanocne Baby świetnie się Wam udały