no to sobie trochę ponarzekam

 

 

Przebudzenie dzisiaj rano było koszmarne, cierpiałam na ZBCC, czyli bolały  mnie wszystkie kostki od góry do dołu, głowa, kark, cały kręgosłup paluszki u nóg i stóp. Niestety to są choroby typu reumatoidalnego i nic na to nie poradzisz. Najwyżej co. yo  mogłam, sobie wypić Nimesil (mimo, że piłam go wczoraj), żeby jakoś dzisiejszy dzień przebidować. Podobno bio pogoda jest obojętna, zależy dla kogo, dla mnie niestety jest wręcz wredna. Ponuro, moje kostki mi mówią, że deszcz jest murowany. Po co mam słuchać mądrej prognozy z Instytutu?? Moje kostki mówią to doskonale i jasno : będzie padać – one wtedy dokuczają, będzie słonko, jakoś o bólu mogę całkowicie nawet wtedy zapomnieć.A może zajmę się prognozowaniem pogody?Zawsze mogę stanąć w opozycji do tych obowiązujących prognoz, które ostatnio są w sprzeczności, jedne twierdzą. że święta będą bardzo ciepłe, słoneczne, w pełni wiosny, inne straszą nawrotem zimy I komu tu wierzyć????
Ale jeszcze tylko kilka dni i sami się o tym przekonamy.Dosyć wcześnie sa w tym roku te święta, chociaż bywała Wielkanoc i w marcu.
Ale najmilej wspominam Wielką Sobotę wypadającą w przeddzień moich urodzin, oj, wiele, bo 18 lat temu. Wtedy paradowałam po Krakowie w nowej  granatowej w pepitko kołnierzyku i w pepitko wykończonych krótkich rękawkach bluzeczce. którą dostałam od Eli i Maćka  na swoje 50 urodziny.
Bardzo lubiłam tę bluzkę i bardzo długo nawet ją nosiłam w ciepłe dni, ale…wszystko.Tak to jest, zawsze na się jakaś ulubioną część garderoby, ale z niej kiedyś się wyrasta, albo po prostu ona też się razem z nami starzeje.Zresztą jakoś nie czekam z wielką niecierpliwością na te święta. Kiedyś owszem, lubiłam ren rodzinny czas, teraz jednak czegoś, a raczej Kogoś bardzo ,i brakuje.
Niby nie można powiedzieć, Magda, Jacek Ola czy Jasiu są bardzo dla mnie serdeczni, ale czuje pewny niedosyt, to nie to samo, jeszcze Kogoś bardzo mi brakuje i tak już pewnie na zawsze pozostanie.Trudno powiedzieć o wyższości Świąt Bożego Narodzenia nad Świętami Wielkanocy, każde są w pewnym sensie ważne, może te pierwsze. grudniowe są bardziej rodzinne, pewnie przez te zapaloną choinkę i przez….prezenty pod choinką. A może dlatego, że obchodzę wtedy imieniny? nie wiem.
Są rejony Polski, gdzie w Wielkanoc przychodzi Zajączek z prezentami, u nas jakoś tego się nie kultywuje I całe szczęście., znów człowiek musiałby się za kieszeń łapać :-)W każdym bądź razie okres przedświąteczny trwa, dzisiaj przychodzi do mnie Renia, będziemy znów gospodarzyć, tylko jak tu okna umyć, skoro pogoda do kitu???
Ale jest, jak jest i nic na to nie poradzimy…..Kiedyś wreszcie ta prawdziwa, pełna kwiatków musi przyjść.
Dobrego wtorku.Może będzie dobry, bo…doczekałam się wreszcie wiadomości, którą niecierpliwie wyczekiwałam.
I tak jakoś przedpołudnie mi zleciało na wyczekiwaniu, ale wreszcie ten blog mam nadzieję zamieścić.
Czytelnicy czekają przecież…..
Wszystko idzie w dobrą stronę.

Dodaj komentarz