godz 13.45 : nadeszły ciemne, złowieszcze chmury.
Przyniosły grzmoty i błyskawice, podczas której serce mojej ukochanej Siostry Ani przestało bić.
Odeszła tak cichutko i spokojnie, tak cicho, jak podczas Jej całej ciężkiej choroby, podczas której nigdy
się nie skarżyła,żeby jeszcze więcej nas nie zamartwiać.
Kim była Moja Siostra?
Dla mnie ukochaną siostrą, moją przyjaciółką ,która często zastępowała mi Mamę, którą straciłam w dzieciństwie.
Dla swoich dzieci była całym światem, zawsze opiekuńcza,zawsze pomocna, żyła ich problemami, które
nie jedną noc sprawiały bezsenną.
Kochała ich całym sercem, jeszcze więcej niż potrafiła im pokazać.
Kochała, bo w Jej życie zawsze wpisana była Miłość, okazywała ją i Meżowi i wnukom,
całej Rodzinie, Przyjaciołom,zawsze usmiechnięta i gotowa walczyć, gdy komuś najbliższemu
działa się krzywda.
Była lekarzem z prawdziwego powołania.Nie tylko miała wspaniałą lekarską intuicję,ale tyle cierpliwości
dla swoich pacjentów, wysłuchiwała ich problemy,dawała rady, leczyła i ciało i duszę,
a tak nie wielu lekarzy to potrafi.
Zbudowała piękny dom z ogrodem, tak o nim marzyła całe życie, a tak niewiele czasu było dane Jej
w nim spędzić.
Teraz z niedaleko położonego cmentarza w Modlnicy koło Krakowa będzie mogła na niego spoglądać…..
Wiem, że będzie zawsze z nami, zawsze będzie pomagała nam najbliższym tutaj na ziemi, będąc tam,
w Krainie Szczęśliwości wraz z Ukochanymi Rodzicami, Bratem Krzysztofem i siostrą Kasią
i najbliższymi, którzy też już od nas odeszli..