Życie jest wielką niewiadomą

Przynajmniej w moim przypadku ta maksyma jest wciąż aktualna.
Na drugi dzień po wpisaniu ostatniego mojego posta w blogu, poszłam sobie na fajny spacer po Parku, tym razem z Darią i………. znów wylądowałam na tydzień w Szpitalu, tym razem Wojskowym. Po prostu zrobiło mi się nagle słabo i odjechałam, Daria zadzwoniła po Pogotowie i wywieźli mnie na Kardiologię Przy okazji (a jakże) wyszły na wierzch moje sprawy jelitowe,więc zrobili mi gastroskopię(oh to łykanie rurki i potem wiercenie nią w brzuchu), więc wymęczona i całkowicie bez sił wróciłam „na trochę” do domu, by nadal leczyć się na gastrologii – już wyznaczyli mi datę przyjęcia na Oddział gastrologiczny 14 września – ale mam nadzieję, że wcześniej uda się jakoś przyśpieszyć termin, Rodzinka już się stara, bo z moimi obecnymi kłopotami niestety będzie trudno tyle czasu czekać w domu. Mam niby opiekę Darii i Maćka, oraz Magdy, która gotuje najlepsze pod słońcem marchwianki, mam całą masę leków, ale prawdziwe i skuteczne leczenie będzie dopiero możliwe po wykonaniu kolonoskopii.
Najgorsze jest to, że moje mięśnie niestety „padły”, nogi mnie nie noszą, lekko nimi tylko suwam jak jakiś paralityk, a dzwoniłam do pani Kasi w tej sprawie, co mam robić, powiedziała, że narazie nie powinnam zaczynać rehabilitacji dopóki mój stan brzucha się nie poprawi Szkoda mi tylko, że wiele z tych rehabilitacyjnych z nią spacerków niestety już zatraciło swoją wartość i będę musiała zaczynać wszystko od nowa..
No i nie miałam racji pisząc na początku, że życie jest wielką niewiadomą? Już szło do przodu, było coraz lepiej, a tu łup i znów jest niewesoło.
Jakieś złośliwe fatum do mnie się przyczepiło prawie na początku roku (przecież złamałam nogę w lutym) i co chwila daje o sobie znać.

A kysz ZŁO, odpuść trochę i daj nacieszyć się życiem.
Jutro jest dzień Urodzin Kochanej Zeldy, kończy 4 lata, a ja nie będę mogła w tej uroczystości uczestniczyć – serce boli.
Wszak dostanie odemnie prezent – zamówiłam przez internet Baśnie Andersena, więc musiałam otworzyć paczkę, by wpisać tam dedykację – książka jest pięknie oprawiona w twarde okładki i pięknie graficznie rysunkami Jana Szancera ozdobiona i zawiera większość znanych baśni np Dziewczynka z zapałkami, Królowa śniegu itp. Książka jest już u Diany, która jutro wręczy ją Solenizantce.
I co tu jeszcze pisać? Teraz moim zadaniem jest powrót do zdrowia, co idzie pomału i okropnie kulawo -znów musiałam zamienić kule na balkonik, bo niestety z braku stabilności idąc o kulach wywaliłam się kilka dni temu na podłogę w moim pokoju i musiałam o 23. 00 telefonować z prośbą o pomoc. Na szczęście Jacek Magdy wiedział jak mnie ewakuować na łóżko, ale dodatkowo stłukłam sobie kość ogonową, która teraz jeszcze dodatkowo mnie boli.
Ech życie, życie……..ale wciąż wierzę, że jednak podniosę się na nogi (w przenośni i realnie) i po leczeniu w szpitalu będę już całkiem podleczona i będę mogła używać życia.
Pogoda jest niestety nadal byle jaka, ale i ona w końcu musi się poprawić, tak przynajmniej obiecują, chociaż weekend ma się kąpać w ulewach, czyli automatycznie w zaniżonych temperaturach.
Ale życzę Wam, by to była jedna z baśni i że okaże się, że prawdziwa i ciepła wiosna przemieni się też w gorące lato.

P.S jutro też postaram się o nowy wpis w moim blogu, mam nadzieję, że nic nie stanie mi na przeszkodzie

Jedna myśl w temacie “Życie jest wielką niewiadomą

  1. joanna55343 3 czerwca 2022 / 00:04

    Też mam taką nadzieję i zyczę dużo, dużo zdrowia!

    Polubienie

Dodaj komentarz