i znów dzisiaj nie było czasu na pisanie blogu

Bo po co w domu siedzieć jak zew natury woła głośno i dobitnie:, nie siedź w domu, chodź do mnie
Więc rano zrobiłam zakupy,. no wreszcie kiedyś trzeba chociaż troszkę zapełnić lodówkę, a potem poszłam sobie do swojego kółeczka w Parku.
Fajnie było, chociaż można powiedzieć, że Park był jakoś podejrzanie pustawy.
Pewnie kto mógł pojechał gdzieś za Kraków, zwłaszcza, że już pootwierali kąpieliska, a niedługo do nich dołącza nowe
Ale pogoda ma to do siebie, ze jest podobnie jak kobieta zmienna i nieprzewidywalna.
Nagle zerwało się jakieś wietrzysko i musiałam się z Parku ewakuować i robiłam to prawie w ostatniej chwili, bo niebawem deszcz zaczął sobie padać.
Przynajmniej suchą nogą do domu dotarłam i mogłam spokojnie oglądnąć sobie Czterdziestolatka.
No ale jednak te 2 i pół godziny na świeżym krakowskim powietrzu byłam i trochę tej mieszaniny tlenu i krakowskiego smogu powdychałam.
No a potem już normalnie, herbatka, telewizor, Plemionka i niebawem wieczór do nas zawita, chociaż akurat teraz mamy przed sobą te najdłuższe dni.
Ale w tym roku żaden wyjazd gdzieś dalej mi się nie szykuje, więc oglądając piękne zeszłoroczne zdjęcia z Kudowej mogę oddawać się wspomnieniom i cieszyć się tym, co mam, czyli Parkiem Krakowskim.
Za to dzisiaj całkowity relaks od polityki, muszę jakoś zacząć żyć normalnym, a nie politycznym życiem.
Za to jutro w Rzeszowie….pst. cisza przedwyborcza obowiązuje.
Żyję miłego popołudnia i wieczora, nocy też.
A tak w ogóle, to kto powiedział, że obowiązuje mnie poranny wpis do blogu?
Blog jest mój, więc piszę wtedy, gdy uznam, że mam o czym pisać.
Więc proszę mnie w tym kierunku nie molestować 🙂 CZEŚĆ

i