Dzisiaj w naszej przychodni dzień żałoby.
Parę dni temu odszedł od nas pan Jurek, nasza złota rączka od aparatów rtg
i od ciemni rtg.
Siedział pośród tych swoich śrubek, coś wykręcał, wkręcał i potem wszystko
działało.
No cóż, fachowiec, tak jak kiedyś jego ojciec, z którym wiele lat temu
też pracowałam.
Szkoda, że żaden z synów p.Jurka nie poszedł w jego ślady, nie zachowa się ta
rodzinna tradycja uzdrawiania aparatury rtg.
Dzisiaj jest Jego pogrzeb na Cmentarzu Rakowickim.
Poszedł prawie cały zespół, niestety z powodów zdrowotnych nie mogę
uczestniczyć w ostatniej Jego drodze, ale mam nadzieję, że dobry pan Jurek
patrzy na mnie swoim dobrym okiem i zrozumie.
Zawsze przyjeżdzał do nas na swoim rowerku z niewielkim bagażnikiem , przytwierdzonym
z tyłu,tam woził swoje przybory do naprawy.
Już nigdy charakterystyczny rowerek nie będzie stał ani pod naszą żabiańską
przychodnią, ani w bramie naszej pracowni na Smoleńsk- wiadomy znak
przyjechał pan Jurek.
Przykro, już nie przyjedzie, nie uśmiechnie się, nie zagada…….
Takie jest życie.
Ktoś powiedział, że mój brat kompletuje sobie załogę, ostatnio zabrał nam
Zygmunta, teraz widać aparat rentgenowski im się zepsuł, wezwał pana
Jurka na naprawę……
Może minie trochę czasu, aż znów ktoś z naszej załogi zasili niebiańską
załogę rtg znanej firmy na litere W.
Żegnaj Panie Jurku, zawsze ciepło będę Cię wspominała !!!!!!