Nawet poczta internetowa może być powolna, wysłane przedwczoraj przeze mnie zdjęcia jakoś w dziwny sposób we wczorajsze samo południe wreszcie do mnie dotarły.
Ale była radocha!!!!
No bo zobaczcie sam, oto zdjęcie upamiętniające pierwsze kroki malutkiej Ewusi :

Nie pamiętam tego momentu ( co jest chyba jasne), ale z rodzinnych opowieści wiem, że ten historyczny fakt nastąpił w Bukowinie Tatrzańskiej.
Jak widać, byłam bardzo z tego zadowolona , że już na dwóch nogach świat zwiedzać mogę. Na tym zdjęciu mam około jednego roku z małym dokładką, dokładnie nie wiem, ale jak widać z letniego mojego ubranka, w które jestem tu odziana, były to wakacje, a skoro urodziłam się w kwietniu, musiałam mieć chyba około jednego roku i 3-4 miesięcy. Ach te tłuściutkie, krzywe nóżki !!!!!
No to pora teraz na nieco późniejszy dziecinny, rozkoszny wiek , tu mam około około 3 lat

Rozkoszny wprost bobasek, wtedy były w modzie takie „pączusie w maśle” – niestety tak mi zostało do dzisiaj……
Ten piesek ze zdjęcia nie był oczywiście mój, był tylko wypożyczony do zdjęcia, ale jak widać, już w dzieciństwie pieski bardzo lubiłam i wcale ich się nie bałam
Zresztą w domu też mieliśmy najpierw Gleidi ( airedale terier ), a potem jej nieco skundlonego syna Dudka, którego nawet domownicy nieco się bali, bo potrafił pokazywać swoje zęby, groźnie warcząc, tylko ja jedna wkładałam mu swoją małą łapkę do jego groźnego pyska bez żadnej obawy.
Piesek nawet okiem nie mrugnął, gdy Ewusia wyczyniała z nim różne cuda, nawet na jego grzbiecie jeździła
Na trzecim zdjęciu widać, że nawet groźnych górskich misiów też się nie bałam :

Kły ten miś miał też całkiem spore, ale mimo to moja buzia jest uśmiechnięta, ciekawe, czy ten uśmiech nie był przypadkiem trochę udawany???
W wersji letniej, czyli nad morzem też byłam słodka:

Tu na zdjęciu jestem z moją kuzynką Krystyną, która jest ode mnie o rok młodsza.
Przepraszam, za „akty” zawarte na tym zdjęciu, ale byłyśmy jeszcze w takim wieku, że nie musiałyśmy chować swoich „wdzięków” pod opalaczami.
Zresztą było wtedy w modzie, że dzieciaczki nad morzem latały golutkie, jak je Pan Bóg stworzył.
Czyli można powiedzieć, że byłyśmy prekursorkami plaży dla nudystów 🙂
Nie jestem pewna, czy to zdjęcie robione jest w Jastarni, czy w Międzyzdrojach, bo i tu i tu jeździłam z rodzicami, rodzeństwem i Ciocią Danką ( siostrą mojej Mamusi) i z Krystyną na wakacje.
Jeżeli to była jednak Jastarnia, to kojarzy mi się ona ze znaną rodzinną anegdotką: Krystyna, czyli popularnie w rodzinie zwana Tiną bardzo długo uczyła się wypowiadać literę „R” i jakoś niezbyt jej to szło, co chyba ją złościło, bo widać musiałam jej dokuczać, że mówi „L” zamiast „R” ( no w końcu byłam o ten rok od niej starsza, co, nie?) Pewnego dnia szliśmy z całą rodziną na plażę, najpierw trzeba było przejść koło kostnicy ( brrr, zawsze tego się okrutnie bałam, bo często była ona otwarta i w niej przechowywano osoby, które się utopiły), a potem trzeba było przejść przez tory kolejowe ( fakt, pociąg tam jeździł tylko raz na kilka godzin, więc przejście było niestrzeżone, co nie było zbyt bezpieczne, zresztą tak chyba jest i obecnie), a potem trzeba było przejść przez niewielki lasek.
I nagle na Tinę nadeszła chwila odwagi, zwróciła się do mamy z wielkim entuzjazmem : Mamo, IDZIEMY NA PRAŻĘ PRZEZ RAZ
Ale wszyscy się ucieszyli, że wreszcie Tina literę R poprawnie wygłasza, tak jej od tego czasu pozostało, z tym że już w odpowiednich miejscach zdania używała zarówno litery L jak i R.
A skoro tak mnie na wspomnienia zabrało zamieszczę jeszcze zdjęcie mojej Mamusi, oczywiście robione o wiele wcześniej niż zdjęcia powyższe, czyli w czasie, gdy jeszcze była młodą niezamężną jeszcze dziewczyną:

Była naprawdę śliczną kobietą, ze zdjęcia widać, że bardzo ciepłą, pogodną i rodzinną.
Cóż, los pozwolił jej przeżyć tylko 50 lat, potem zmogła ją straszna choroba – rak
Zamieszczę jeszcze zdjęcie małej Ani, mojej siostry, która była ode mnie 7 lat starsza, też była śliczną dziewczynką:

Tu na tym zdjęciu Ania ma chyba około 5 – 6 lat, więc pewnie mnie na świecie jeszcze wtedy nie było…..
No i pora jeszcze na zdjęcie mojego brata, małego Krzysia, który jako dziecko Pajtusiem był w rodzinie zwany.

Oto kilkuletni Krzyś – Pajtuś. ( był ode mnie starszy o 10 lat, więc też jeszcze byłam wśród Aniołków, gdy robiono mu to zdjęcie)
Nawet śpiewano wtedy taką rodzinną piosenkę: idzie Pajtuś, idzie Ania do Marysi na śniadania.
Marysia jest naszą kuzynką, córką siostry mojego Taty, mieszkała wraz z rodzicami na czwartym piętrze w tej samej kamienicy co my i wiadomo, dzieci chętnie się odwiedzały i razem bawiły, szczególnie, że Marysia jest tylko o rok starsza od mojego brata.
Z rodzinnych opowieści wiem, że ulubioną ich zabawą była zabawa w dom, który mieścił się pod dużym stołem w jadalni. Duży, zwisający obrus świetnie maskował ich „domowe” pielesze.
Jak pisałam, moje rodzeństwo było trochę ode mnie starsze, ale zawsze bardzo się kochaliśmy

To brat mi śpiewał przed snem kołysanki, to z siostrą bawiłam się lalkami, chociaż czasami pewnie i się pokłóciłyśmy w tych zabawach.
Ale to przecież normalka, na zdjęciu jednak bardzo wyraźnie tą siostrzano – bratnią miłość widać, mimo, ja wciąż jeszcze jestem dzieckiem, a moje rodzeństwo już do młodzieży zaliczane było..
Może i trochę przynudzam dzisiaj, ale mój blog Krakowskim Targiem ma opis normalnie i romantycznie, czyli takie romantyczne i tkliwe wspomnienia z lat już przeszłych są jak najbardziej na miejscu.
Wzruszyłam się nieco oglądając te zdjęcia……. wróciły rodzinne wspomnienia…….
Ale za to ile zdjęć dzisiaj zamieściłam…..
No a co tam panie w polityce???
Nie, nie, dzisiaj nie będę tych romantycznych wspomnień kalała brudami polityki.
Pogodą zresztą też nie, bo jaka ona jest wszyscy widzą spoglądając za okno.
Wiadomości prognostyczne są sprzeczne, najpierw mówili, że jeszcze cały wrzesień i październik będą piękne i słoneczne, dzisiaj słyszałam że idzie wielki chłód, sama już nie wiem w co mam wierzyć.
Koniec wspomnień, koniec romantycznych wzruszeń, pora wrócić do rzeczywistości, praca czeka.
Miłego dnia, to już ( moja ulubiona) środa, połowa tygodnia !!
Do weekendu już coraz bliżej 🙂