Byłam wczoraj na krakowskim Rynku, w tej naszej kawiarence -ogródku na piwku , razem z Mikołajem…
Siedzielismy sobie,gaworzyli,wspominali ……
Bardzo było sympatycznie…
W pewnym momencie kelnerka,młoda dziewczyna ,zaczęła coś do mnie po
angielsku mówić,w pierwszym momencie nie załapałam,że to do mnie,bo niby czemu,ale potem znowu o coś tam poprosiła mnie,znów w angielskim języku i….zgłupiałam.
Ubrana byłam w bardzo kolorową bluzke,no i te włosy,więc pewno wzięła
mnie za…..AMERYKANKĘ hihihiii 
Obie byłysmy nieco zagubione w sytuacji,gdy okazało się,że ze mną śmiało można po polsku rozmawiać hahahahahaa.
A co do włosów,to owszem fryzurka Mikołajowi się podobała,kolor nie za bardzo,bo uznał,że zbyt…wyzywający.
Może i racja,ale przecież one są rude,a nie zielone…..
Zastanawiam się teraz,jaki kolejny kolorek ciekawy na główkę wymyśleć
Dzisiaj znowu na Rynku piwne spotkanie.
Z Kornelką Muchomorkiem i Szajbusikiem-czyli spotyka się kolejny raz nasz komitet zjazdowy.
Chyba nam te spotkania w krew weszły.gorzej jak Kornelka już wyjedzie z Krakowa.
Ale się ostatnio dzieje koło mnie…..
Nie narzekam przynajmniej na nudę……