Dzisiaj w nocy zmarł mój Wujciu-mąż siostry mojej Mamy.
Miał 85 lat.
Zmarł nagle,znaleźli go lezącego na ziemii.
Czemu tak schorowany,w podeszłym wieku Pan został sam w całym mieszkaniu-nie rozumiem,ostatnio żle się czuł,nawet kilka dni leżał w szpitalu.
Ot, taka jest starość.
Człowiek swoje już przeżył,jest niepotrzebny.może odejść.
SMUTNA RZECZYWISTOŚĆ