niesamowite, znowu mamy środę !

a wydawało się, że środa była wczoraj !!!!
Ale te dni galopują Uleczku, czasami nie można nawet w tej galopadzie się połapać.
Ale znów napiszę, podobnie jak w zeszłym tygodniu i jeszcze kiedyś tam wcześniej, dobrze że są te nasze środy, bo znów mam okazję Ci różyczki piękne wręczyć i znów całuski i pozdrowienia pod Poznań przesłać.
Wiosna nieco kapryśna jest Uleczko tego roku, te skoki temperatur działają na mnie wręcz koszmarnie, ale ciesz się każdym słonecznym promieniem, każdym słonecznym uśmiechem, bo nareszcie mamy długie dni, podczas których tyle można zrobić, a znając Ciebie, Ty potrafisz je doskonale wykorzystać.
Pozdrawiam Ciebie i Magdę z Rodzinką, a Olci – Żabie prawa łapkę ściskam.

No własnie, te nasze kochane BULDOGI!!!!!.
Kiedyś tęskniłam za Pepą, teraz jeszcze dodatkowo tęsknię za Lolą, która wciąż w Parku niestety się nie pokazuje i najgorsze jest to, że nie mam bladego pojęcia, dlaczego tak się dzieje.
Ba, nawet mam jakieś niejasne, złe przeczucia – wolałabym, żeby jednak one się nie sprawdziły.
Ale zawsze jednak siedząc w Parku patrzę uważnie, czy nie nadchodzi ta wesoła, brązowa mordka, którą tak bardzo polubiłam.
W ogóle jakieś całkiem inne psy teraz chodzą po Parku, zupełnie mi nie znajome, a te które spotykałam w zeszłym roku gdzieś się podziały.
Bo nie widzę także i tego wesołego pieska (zapomniałam już nawet jego imię), który tak bardzo w zeszłym roku zaprzyjaźnił się z Pepą, gdy w lecie chodziłyśmy razem na spacerki do Parku .
Przecież przez te zeszłoroczne spacerki po Parku z Pepą poznałam kilka fajnych piesków, gdzieś wszyscy się zadziali, czyżby do Parku Jordana się wszyscy przenieśli?
Ale przecież dla Loli najbliższy jej miejsca zamieszkania Park jest ten mój, Krakowski. Więc……….. .
Nawet gdyby pan Waldemar objęty był kwarantanną ten czas już dawno by się skończył!
Nie wiem, nie wiem, nie wiem ……… i mam nadzieję, że jednak kiedyś znów Lolę i pana Waldemara spotkam jednak w Parku i będę miała okazję zmów jej porzucać tę jej ulubiona piłeczkę.
A ponieważ Kazik zawsze mi mówi: „kto czeka, ten w końcu się doczeka” wierzę, że i ja znów podobnie jak w zeszłym roku miło z panem Waldemarem i z Lolą będę spędzała popołudnia w Parku.
I żeby mi nie było tu żadnych niedomówień, ja po prostu bardzo Pana Waldemara lubię i nic więcej ponad to, a za Lolą po prostu przepadam.
No i koniec tego tematu !

A co ciekawego jeszcze się działo?
Ano okazało się, ze Chińczycy swój przysłowiowy nóż wbili nam w plecy i po prostu wystrychnęli nas na dudka, sprzedając nic nie warte maseczki za ciężką mamonę.To się nazywa mieć łeb na karku i to oczywiście wcale nie myślę o naszych rządzących, którzy dali się podejść jak dzieci.
W porządku, zgoda, inne kraje też przez tych Chińczyków zostały wyrolowane. ale w żadnym kraju nie witano na lotnisku tych maseczek z taką wielką pompą, jak u nas w Polsce. Nigdzie nie zapewniano, jak to dobra znajomość, ba, omalże kumplostwo obu prezydentów, czyli naszego i chińskiego wpłynęły na to, że mamy takie wspaniałe zabezpieczenie dla lekarzy i pielęgniarek, a które w sumie okazały się tylko zwyczajną mało wartościową szmatką, w dodatku ściągniętą do Polski przez najdroższy z możliwych samolotów, tak jakby w Polsce samolotów brakowało, musiał być oczywiście ten największy i najdroższy, a co tam, Pisowcy mają iście ułańską fantazję przecież i wszystko musi odbywać się z wielką pompą, koniecznie przy rozbrzmiewających fanfarach i w blasku reporterskich fleszy.
Dziwne tylko, że zapomnieli zaprosić jakiegoś Biskupa, który by te maseczek pobłogosławił – wielki błąd!!!!
Może własnie z tego powodu wyszedł taki wielki rządowy blamaż?????
Świat znów ma powody do obśmiania wybitnej nieudolności tej pozornie „dobrej zmiany”- co wezmą w swoje ręce, po prostu spartolą!!!!
Tylko, że niestety to my, zwyczajni politycy za tę fantazję rządzących musimy płacić, bo wszystkie te ich zabaweczki opłacane są z naszych podatków.
Dziwne, że te 30 procent głosujących ma Pis Polaków wciąż jeszcze tego nie widzi, że rząd świetnie za ich pieniądze się bawi, że napychają własne kieszenie bezczelnie tłumacząc, że to wszystko robią dla Polski.
To tak, jakby jakiś złodziej przyszedł do Twojego domu, otworzył Twój sejf i wybrał z niego wszystkie Twoje pieniądze, do tego zabrał wszystko inne co jest cenne i wytłumaczył Ci, że właściwie to powinieneś być szczęśliwy że on Cię w domu odwiedził, bo to w sumie jest dla Ciebie zaszczytem jego odwiedziny i musisz jakoś mu za takie odwiedziny zadość uczynić.
Głupie? – no pewnie, że głupie, ale taka jest własnie mentalność rządzących, wkładać do głów swoim wyborcom największe głupoty, jakie tylko się da i pilnować, by je łykali jak indyk kluski.
No cóż, magia rzucani ochłapów wciąż jeszcze w Polsce jest aktualna, za grosz każdą głupotę można kupić, co niestety rządzący dokładnie wykorzystują. Dzisiaj nowa jakaś afera z niejasnościami podatkowymi pana ministra Szumowskiego wyszła na wierzch.
Cóż CBA, czy ABW czy jak to się tam nazywają te super specjalne służby, znów będą mieli ciężki orzech do zgryzienia, żeby skutecznie wszystkie machlojki pana ministra i jego rodziny ukryć.
Spokojnie, ukryli przekręty Banasia, ukryli Srebrną Aferę i po drodze jeszcze wiele innych, teraz też sobie dadzą z tym sobie radę.
A my dalej jesteśmy w szczerym polu, dalej gonimy tego królika, a świstak nadal sreberka sobie zawija i zawija.
Czy długo tak jeszcze będzie?
Wszak to zależy od nas, bo nawet jeżeli te 30 procent pożytecznych idiotów na Dudę zagłosuję, pozostaje jeszcze 70 procent inaczej, czyli realnie myślących Polaków, tylko…. żeby im się chciało chcieć (zagłosować), jak to pisał ongiś w swoim dziele Stanisław Wyspiański :

Pon się boją we wsi ruchu.
Pon nos obśmiwajom w duchu. –
A jak my, to my się rwiemy
Ino do jakiej bijacki.
Z takich, jak my, był Głowacki.
A, jak myślę, ze panowie
Duza by już mogli mieć,
Ino oni nie chcom chcieć!


A czy Wam się chce iść zagłosować na każdego możliwego kandydata, który nie jest Dudą?????
Ja już jestem zdeterminowana i wiem, na kogo glosować będę !!!!!!!
Oczywiście pod warunkiem, że mój Kandydat uzyska wystarczającą ilość podpisów potrzebnych do tego, żeby mógł stanąć w szranki wyborcze, a to niestety nie jest tak do końca pewne, bo Pis robi wszystko, żeby tak sprawę zagmatwać, żeby Trzaskowskiemu nie udało się jednak kandydować.
Niestety okazało się, że Trzaskowski może teraz być przypuszczalnie potencjalnym pogromcą Pisu i rożnie przy wyborach może być, a utrata prezydenta, to praktycznie upadający na pysk ten rząd, który teraz dotąd tak miał się świetnie i bezproblemowo każda ustawę sobie mógł przeprowadzać według własnych, a właściwie kaczych widzimisię.

A co tam z pogodą?
Zmienna jest, przynajmniej u nas w Krakowie, słoneczne chwile przeplatane są chmurami, nawet wydaje się czasami, że możliwe są i nawet deszczowe opady.
Zresztą tak było i wczoraj, dlatego późnym popołudniem musiałam wyprowadzić pranie z balkonu, ile się wysuszyło tyle się wysuszyło, reszta już niestety dosusza się w kuchni.
Przynajmniej mam wolny od suszarki balkonik, mogę sobie usiąść na nim na malutkim krzesełku i popodziwiać moje nowe kwiatki, które już dzisiaj oczywiście podlałam.
Czekam aż pięknie mi się rozwiną, znów je wtedy Wam tutaj pokażę.

Życzę słonecznej (jednak) środy i samych miłych chwil