
Takie majowe klimaty jakieś 50 lat temu obowiązywały.
W pierwszomajowy poranek trzeba było elegancko się ubrać, panowie obowiązkowo zakładali garnitury i krawaty, panie garsonki i białe bluzeczki i wszyscy gnaliśmy na miejsce zbiórki, gdzie spotykało się na ogół ludzi już dawno nie widzianych, więc zawsze pewnego rodzaju radość wśród ludzi panowała, można było sobie porozmawiać, oczekując tego momentu uroczystego przejścia przed trybunami.
No a potem, przed Trybuną trochę się pomachało rączką, a oficjeli siedzący na trybunie wesoło nam odmachiwali, pokrzyczeć Wiesław, Wiesław, ewentualnie Lenin, Lenin, a także wesoło zawołać niech się święci 1 Maja i….. już było po pochodzie.
Pewnie Kaczyńskiemu wciąż marzy się takie świętowanie, bo czy nie przyjemnie by mu było, gdyby rozentuzjazmowany tłum wołał NIECH NAM ŻYJE TOWARZYSZ KACZYŃSKI , NIECH ŻYJE PIS, ale jego niedoczekanie, mimo, że udało mu się wziąć Polaków za ryj, ale nie do tego stopnia, by mu pierwszomajowe pokłony bito.
To już nie te czasy panie K !!! to się już nie wróci…..
Więc siedź sobie grzecznie na bujanym fotelu, oczywiście z kotem na kolanach i głaszcząc go marz sobie, jakby to było pięknie gdyby…….
A popołudniu były festyny, oczywiście obowiązkowo z grillowaną kiełbaską, której zapach rozpościerał się po okolicy, orkiestra wojskowa i różne kapele wesoło i skocznie przygrywały w rytm ogólnego świątecznego spacerkowania,
Ludzie tłumnie oblegali różne stoiska, gdzie „rzucili” akurat jakiś atrakcyjny towar w postaci pomarańczy czy jakiegoś innego południowego owocu, tak rzadko na codzień na naszych stołach wtedy goszczących.
„Rzucali” je tylko w szczególnych dla Polski dniach, właśnie w święto 1 Maja, 22 Lipca no i oczywiście tuż przed świętami, wtedy niebotyczne kolejki się pod stoiskami wiły, bo każdy marzył zanurzy swoje zęby w tym smacznym owocku.
A nazajutrz znów wszystko wracało do socjalistycznej codzienności, szybko oczywiście zdejmując z masztów białe czerwone flagi, żeby przypadkiem nie powiewały one następnego dnia 3 Maja, które to święto Konstytucji w Polsce oczywiście było zakazane w jego świętowaniu – takie to były czasy, Konstytucja nie w smak była rządzącym.
Zresztą widzę w tym jakąś analogię do czasów dzisiejszych, chociaż różnica jest taka, że obecnie dzień 3 Maja oficjalnie jest dniem wolnym od pracy, a Konstytucję niby oficjalnie się ją nawet szanuje, chociaż okazuje się, że nie koniecznie ją przestrzega.
Takie mamy niestety czasy.
A jak dzisiejsza majówka wygląda?
Ludzie nadal tłumnie wychodzą z domów, ale bynajmniej nie na żadne wymuszone pochody, ale jadą na zieloną trawkę, by się z naturą zintegrować, pooddychać świeżym powietrzem i nabrać energii na następne miesiące pracy.
Radość świętowania jest tym większa, że własnie ta Majówka w trzydniowe świętowanie się przeradza, więc można sobie na dłuższe wypady pozwolić, nad morze, czy w góry, albo chociaż gdzieś w głęboki las się zanurzyć.
Czy to nie jest przyjemniejsze niż łażenie po mieście z transparentami i z głupimi napisami i wrzeszczeć to, co nam wrzeszczeć nakazano????
Pod tym względem jest zdecydowana poprawa w naszym świętowaniu, to jest dzień radości, wolności, bo każdy ten dzień obchodzi według swoich założeń, nie ma jakiegoś przymusu do tłumnie wyrażania partyjnego poparcia dla jednej słusznej partii i jej towarzyszy.
Ale dzień 1 Maja ma dla nas jeszcze jeden chyba najważniejszy akcent : własnie 1 maja 2004 roku wstąpiliśmy do Unii Europejskiej, tym samym odcinając się od cywilizacji całej Europy do której przecież należymy i nadal należeć chcemy.
Co prawda retoryka naszej obecnej władzy pokazuje, że możemy obawiać się o trwałość naszego pobytu w Unii, coraz częściej słyszy się groźnie brzmiące słowo Polexit, a to oznaczało by nasz powrót na obrzeża ciemnoty i biedy, którą wydawało się, mamy już za sobą.
Niestety Kaczyński, który w socjalizmie tak mocno osiadł, że nie rozumie europejskiej cywilizacji i próbuje rozgrywać swoją grę w obie, przeciwstawne sobie strony, to znaczy z jednej strony traktuje Unie Europejska jako maszynkę przynoszącą pieniądze, więc całkowicie od niej w związku z tym odciąć się nie zamierza, ale z drugiej strony w niesmak mu przestrzegane ogólnoeuropejskich zasad, których wstępując do Unii się zobowiązaliśmy.
Bowiem unijne zaostrzenia komplikują Kaczyńskiemu plany wprowadzenie całkowitego autorytaryzmu i stosowanie bez apelacyjnej i pełnej posłuszeństwa władzy.
Jeszcze gorsza w tym antyunijnym wyrażaniu swoich uczuć jest pani sędzina, niby profesor (a taka głupia!!!) Krystyna Pawłowicz, która wręcz Unijną Flagą szmatą nazwała i co gorsze swoją antyunijną propagandę stara się rozpowszechniać, głosząc je wręcz z pianą wściekłości na ostach i z groźnymi błyskami w jej zalanych głupią zawziętością oczach.
Niestety takie jej pomrukiwania mogą przynieść Polsce sporo szkody, bo takie antyunijne hasła mogą chociażby zablokować fundusze odbudowy, które do nas mają wkrótce z Unii wpłynąć.
Miecz jest obosieczny, bo w ten sposób własnie przez te nienawiść Pis nie tylko może wyprowadzić nas z Unii, ale równocześnie może szykować na siebie bicz, jako że wciąż zdecydowana większość Polaków nie wyobraża sobie, by nas w Europie nie było.
Ale trzeba być bardzo ostrożnym i mieć rękę na pulsie, bo smutne doświadczenia z Brexitem pokazały, że mimo sprzeciwu większości, jednostki mogą zadecydować o dalszych naszych losach.
A ja dzisiaj mam też swoje prywatne świętowanie: otóż wczoraj wieczorem wyłączyłam już elektryczne ogrzewanie i mam za sobą już pierwszą nie ogrzewaną noc, jakoś da się nawet wytrzymać, chociaż temperatura za oknem jest raczej niska, a dzień łzawo nijaki.
Ale z dniem 1 maja rozpoczęłam ….oszczędzanie, przynajmniej na tym niezwykle drogim prądzie.
Kiedyś ten pierwszy krok trzeba było zrobić!!!
A może jednak słoneczko się nad nami zlituje i jak nie dzisiaj, to przynajmniej przez następne świąteczne dni nam zaświeci???
Tego Wszystkim własnie teraz życzę i radosne, majowe pozdrowienia z Krakowa Wszystkim posyłam.