Tak nagle wczoraj się zachmurzyło i………spadł deszcz, parę razy zagrzmiało nawet…
Przynajmniej znów trochę będzie chłodniej ( na szczęście), nawet na razie jest dosyć
chłodno i na pewno bardzo ponuro, ale dopiero jest kwadrans po godzinie szóstej.
Dziś znów mam poranną zmianę, musiałam znów o 5.30 wstawać.
Wczoraj nawet udało mi się otworzyć przychodnię bez wzbudzania alarmu.
A dzisiaj, jutro, pojutrze???
Już mi znów cierpnie skóra. Mam alergię na otwieranie tych drzwi. Wyraźnie.
Ale wytrwam, do piątku nie długo, a od poniedziałku ten obowiązek na szczęście znów
przejmie odemnie wypoczęta Jadzia.
Widze, że już sporo ludzi powróciło do swoich obowiazków.
Witam po urlopie(?) pana Kawusię, który już zaistniał u mnie swoimi wpisami
i fraszkami, już mi zaczęło tego brakować.Całuski posyłam też Ulce 🙂
No to ja już pomału zbieram się do pracy. Narazie kończe „bylejaką” kawę, miałam jej
niespełna łyżeczkę tylko. Miałam kupić ją wczoraj wracając z pracy w sklepie na
przeciwko mojego domu, a tu zonk, urlop!!!!. Sklep na głucho zamknięty.
Już nie chciało mi się błądzić i szukać gdzie indziej tej kawy i całe szczęście, bo prawie
weszłam do domu, jak nieźle z nieba lunęło. Ale bym sobie deszczową kąpiel załatwiła.
Dzisiaj politykować już nie będę, zbyt jestem zniesmaczona po dniu wczorajszym.
chyba się wypaliłam, chociaż nie znaczy to wcale, że zmieniłam swoje zdanie
w tym temacie.
Życzę miłej środy ( Ula wie, ze środy szczególnie lubię, prawda?)