uzależnienie, czyli…..

z moim nowym nootbookiem pod pachą wyruszam do pracy.

Niech mi tylko ktoś odważy się powiedzieć, że jestem uzależniona…to…

chyba przyznam mu rację he he.

Ale… właśnie:

1.po pierwsze w domu nie mam jak pewne internetowe pliki ściągac na swój

śliczny, nowy nootbook ( niebędę przekładać łącza internetowego z komputera

na notbook i odwrotnie, a najbliżej dostępne bezprzewodowe łacze ma niestety

zbyt słaby sygnał).

 

2.wreszcie po to kupiłam notbook, by go używać,a nie  po to,żeby następny

sprzęt leżał i kurzył się na półkach.

 

3.Rano mam mało pacjentów, więc nie komputeryzuję się kosztem owych.

4. nowa zabaweczka zawsze cieszy, nieprawdaż?

5.no dobra, jestem uzależniona od komputera, ale nie ja jedna.

I to by było na tyle, co mam na ten temat do powiedzenia !!!

W końcu i tak znudzi mi się dźwiganie mego nootbooka,chociaż waży tylko

około 1 kg ( a to jest jego plus) no i jest…maleńki.

Reklama