Zbyt zajęta byłam przez święta,żeby na blogu urzędować.
Ale mimo łezki w oczach (wspomnienie poprzedniej Wigilii, gdy moja siostra była
z nami) jakoś szczęśliwie prze te święta w rodzinnym kręgu przeszłam.
Byłam na Wigilii najprzód u Magdy, potem, około 20 stej poszłam na drugą
Wigilię do Maćka ( szkoda,że jak kiedyś bywało nie usiedliśmy wszyscy przy
jednym stole)
Oczywiście z okazji moich imienin dostałam całą masę prezentów (a zasłużyłam na nie??)
od tostera począwszy poprzez książki,wino,witrażyk i kupony totolotka{niestety nie celne} na…..przesłodkiej małpie skonczywszy.
Będzie mój miś chyba zazdrosny, bo teraz prócz miejsca na poduszce dla niego ,będzie
jeszcze miejsce dla mojej małpki.
Pierwszy dzień świat spędziłam w ddomu Magdy,w drugi poszłam wieczorkiem z wizytą
do Maćka.
No i koniec, już po świętach, no ale dzisiaj jest niedziela, więc tak jakbu o jeden dzień
te święta były przedłużone.
Jednakowoż dzisiaj wracam w domowe pielesze, kiedyś trzeba, bo miły gość to taki
gość, który za długo swoją osobą nie zanudza.