Za oknem ciemna noc.
Koniec niedzieli.
Koniec weekendu.
Pora iść spać.
Jutro wstaje nowy tydzień.
Pracowity tydzień.
Więc siusiu,paciorek i lulu.
Godzina 4.37.
Pobudka po przespanej dłuuuuugiej nocy.
Oczywiscie,ze nie udało mi się oglądnąć całego filmu romantycznego "Dziewczyna z Alabamy",przysnęłam gdzieś mniej więcej kawałek po początku…
Ale chyba wiem,o co w tym filmie chodzi,bo to co najważniejsze na początku oglądnęłam i…obudziłam się na samą końcówkę,na tzw."HAPPY END"( potem znów szybciutko zasnęłam)
Niech żyje prawdziwa miłość,ona przezwycięża nawet bogactwo.
Tylko takie "coś" w filmach może się zdarzyć.
I to tylko Kopciuszkowi.
O Boże,ja juz wyraźnie jestem "za dorosła" na wiarę w Prawdziwą Miłość,o ile taka naprawdę istnieje.
Mnie jakoś nie udało się jej nigdy spotkać…….
I już jej nie spotkam…….
Ale nie narzekam,
Dobrze jest,jak jest.