Po raz 20 ty zagra orkiestra Jurka Owsiaka, wielka sprawa.
W tym roku do do wygrania ( wylicytowania) różności np. tramwaj.
Fajne, co? Nagle stałabym się właścicielką tramwaju i… no właśnie, co bym z nim zrobiła.
Słyszałam propozycję, że można go sobie na działce postawić i jako altankę traktować.
Nie mam działki, a nie sądzę, żeby Magda, czy Maciek szczęśliwi byli z takiego nabytku, więc
licytować tramwaju nie będę.
Jest wiele dziwnych pomysłów ; np. można wylicytować kilkugodzinny pobyt w celi więziennej
( też nie decyduję się) albo ( tym bardziej nie dla mnie ) ćwiczenia policyjne z grupą
policjantów, albo bilet dla VIP-a na finałową rozgrywkę Euro 2012 w Kijowie.
Nie, zdecydowanie licytować nie będę ( bo i tak sumy by mnie przerosły), ale zamierzam
jakaś kwotę poświęcić tej chwalebnej akcji, tym bardziej, że ( podobno) jedna z
wolontariuszek ma przyjść na chwilkę do mnie na herbatkę, a jeżeli nawet nie dotrze
to i tak są inne możliwości, aby przelać swoje pieniądze Orkiestrze.
Tu pozdrawiam serdecznie wszystkich ciężko dzisiaj pracujących przy organizacji
tego wielkiego święta, które odbędzie się nie tylko we wszystkich miastach i miasteczkach
naszej Polski, ale także poza jej granicami.
Wielki szacun dla pana Jurka Owsiaka , który musi często słuchać też i wiele niepochlebnych
mu słów od ludzi, którzy są po prostu mierni, ale bierni.
Aż strach pomyśleć co się będzie działo, gdy kiedyś Jurka zabraknie, a Orkiestra ma grać
przecież do końca świata i jeden dzień dłużej.
Wielki człowiek, z wielką ideą Polak, który porywa dzisiaj cały świat do pomocy dzieciaczkom i
ich matkom chorych na cukrzycę.
Jeszcze słowo wspomnę o wczorajszej wizycie duszpasterskiej. Otóż przyszedł całkiem fajny i
miły ksiądz z parafii, zaśpiewaliśmy kolędę, chwilę się pomodliliśmy,a potem rozmawiał
głównie z Ksawrem o muzyce i… nie chciał odemnie wziąć koperty ( może pani więcej
potrzebuje?), w końcu zgodził się wziąć ten” emerycki grosz ” dla Fundacji Akademickiej.
Wcześniej, tuż przed księdzem był ” z wizytą” kominiarz, ten niestety nie dostał ani grosza,
trochę mi wstyd, ale na prawdę nie miałam przy sobie stosownej sumy ( przecież nie dam mu
100 zł!!), ale kalendarz ów ( miły skądinąd) kominiarz pozostawił.
Teraz jeszcze w kolejce śmieciarze i listonosz i…można powiedzieć, ze Nowy Rok się
rozpoczął na dobre.
A że się rozpoczął na dobre, przyniósł kilka świetnych pomysłów na zmiany, jeden z nich
znajdziesz pod adresem : http://smaksylwetki.pl/raport.pdf
Koniecznie przeczytaj!!!!!!!!