Niestety zdrowie nie pozwoliło mi na czynne uczestniczenie we wczorajszej wielkiej
imprezie, jaką była WOŚP, ale oglądałam transmisje z kilku miast w TV, a jedna z
przemiłych wolontariuszek odwiedziła mnie w domu, dzięki czemu mogłam wrzucić
do puszki swój „udział”, dostałam też nawet dwa serduszka.
Za to dzisiaj z wielkim zdumieniem czytałam, na szczęście nieliczne tylko posty na forum,
krytykujących całą akcję no i oczywiście wielkiego Dyrygenta przede wszystkim,
Zawiść zasłania ludziom oczy, nienawiść namawia do krytyki tego, co dobre.
tak czynią ludzie nastawieni tylko na „brać” zamiast „być”.
Na szczęście wczoraj wiele było tych osób, dla których słowo „być” i „dać coś z siebie dla
innych” wiele znaczyło, dlatego prawdopodobnie w tym roku uda się pobić rekord w zbiórce
pieniędzy na szlachetny cel dla niemowlaków i matek będących w ciąży, chorych na cukrzycę.
Orkiestra przestała już grać, ale jeszcze z oddali słychać jej głosy podczas trwających
jeszcze aukcji, podczas wielkiego liczenia. Z wielkim wzruszeniem oglądałam wczoraj
to wielkie połączenie ( prawie) wszystkich polskich serc, tą jedność i radość z powodu
poczucia wspólnoty. Tylko te zgrzybiałe, wieczne marudy siedziały z nosem na kwintę
i miały wszystkim „za złe”, no cóż entuzjazm większości narodu wyraźnie im nie odpowiadał,
oni pewnie woleli by z pochodniami pohasać sobie po Krakowskim Przedmieściu i troszkę
pokrzyczeć, Spokojnie, jutro już jest dziesiąty dzień miesiąca stycznia, będziecie mieli
okazje się „wykazać !!!!!
A dzisiaj już cisza, spokojnie, zaczynamy nowy tydzień już całkiem poświątecznego tygodnia,
normalka. Tak po prawdzie już wszędzie na świecie zapomnieli o świętach, w Polsce jest
jeszcze tradycja, że ten poświąteczny czas liczymy do 2 lutego, do dnia Święta Matki
Bożej Gromnicznej, więc jeszcze wszędzie błyskają światełka i choinki, w domach, na
ulicach, w sklepach i bardzo dobrze, bo to wyraźnie ociepla nasze stroskane na codzień
serca.
Życzę zatem wszystkim miłego tygodnia, nawet tego szarego i ponurego, bez słońca i bez
śniegu, ale i słonko w końcu kiedyś nam zaświeci, a śnieg???, no cóż, dla mnie nie musi
wcale padać, nie jestem wcale jego entuzjastką.