Nie rozumiem wcale tej całej historii z Actą. Niby z jednej strony dobrze, że walczyć będzie
ze wszystkimi podróbkami i z nielegalnym powielaniem czyichś filmów czy piosenek.
Z drugiej strony ma ograniczać wolność słowa (chyba poczynań) w sieci, mimo, że premier
zapowiada, że żadnego ograniczenia wolności nie będzie. No to jak to mam rozumieć?
Wszystko wskazuje na to, że już niedługo sama się przekonam, bo mimo wszystko premier
taką zgodę na Actę wyrazi i zostanie ona przez Polskę podpisana. A co będzie dalej????
Na przykład zablokują mój blog, bo przeczytają wszystkie moje wpisy do tyłu, szczególnie
te polityczne. Trudno niech zablokują, założę inny, gdzie o d…e Maryny pisać będę, jeżeli mi
oczywiście na to pozwolą.
Na mój zdrowy rozsądek i na „czuja” zrobiła się większa afera, niż tego jest warta, na pewno
powstała wielka psychoza anty – actowa, nie jestem pewna, czy ktoś celowo takiej psychozy
nie wprowadził, mając w tym swój cel, już pisałam, że na przykład kina ostatnio sieją prawie
pustką, jako, że łatwiej jest ściągnąć, oczywiście nielegalnie, jakiś film, niż zrobić całą wyprawę,
najpierw po bilety, a potem jeszcze wycieczkę do kina. Pewnie, że to nie to samo, ale w domu
można sobie zrobić pyszną kawusię, ukroić kilka kawałków ciasta, usiąść we własnym wygodnym
fotelu, czy jeszcze lepiej, przyjąć pozycję pół lub cało leżącą na wygodnej kanapie i oglądać
do woli, nawet z możliwością cofnięcia tego kawałka, którego się nie dosłyszało, czy przegapiło.
A Tłuszcza, jak to tłuszcza, łatwo ulega naporowi i daje się łatwo podprowadzić.
I oby tak było!!!!!!. Dlatego zawsze do takich afer trzeba podchodzić ze spokojem,
nie ulegać panice i czekać cierpliwie na rozwój wypadków.
A ponieważ jeszcze Acta nie działa, co myślę napisałam, ba, jeszcze tylko wspomnę słówko o
wczorajszej konferencji pana Macierewicza, no cóż wiadomo, ta cała telekonferencja, nota bene
prowadzona w salach Parlamentu, niezbyt się udała,były kłopoty z połączeniem, nie było najpierw
fonii i obrazu, potem była fonia, ale obrazu nadal nie było, dopiero pod koniec jakoś udało się to
wszystko zgrać ze sobą, ale i tak oczywiście przez jego głównego organizatora, czyli
Macierewicza wszystkie te kłopoty ogłoszone były jako…..sabotaż.
Dlaczego mnie to nie zdziwiło?
Zresztą z drugiej strony panowie profesorzy z USA wcale nie byli przekonujący, powielali dokładnie
to, co wcześniej mówił nasz Macierewicz.
I tu jest pytanie: co było najprzód ; jajko czy kura?
Dzisiaj 25 stycznia, czyli dzień urodzin Moniki, dzień, gdy przed wielu laty ( nie powiem dokładnie
ilu, by nie zdradzić wieku solenizantki) zostałam po raz pierwszy w życiu Ciocią.
Pamiętacie? już to raz pisałam, gdy tylko o tym fakcie się dowiedziałam, od razu poleciałam do
mojej przyjaciółki z radosnym okrzykiem „Zośka, zostałam Ciocią „. Mogę tylko nadmienić, że byłam
wtedy bardzo przejętą swoją rolą nastolatką.
Życzenia złożone, prezent już wczoraj ofiarowałam, bo nie mogłam się tej daty wprost doczekać.
Wiem, że Monika zbiera wszelakie książki kucharskie ( a ma ich już sporo), więc zamówiłam już
w grudniu taką książkę w Reader’ Digest i tyle czasu ją musiałam przed nią ukrywać w szafie,
ale wczoraj już mnie podkusiło i …. nie mogłam dłużej czekać, a właściwie czemu nie? Życzenia
złożyłam jej po prostu w wigilię jej urodzin i już.
STO LAT MONICZKO!!!
Dzisiaj poranna zmiana, więc już się pomału zbieram do pracy, właśnie kończę tradycyjną, moją
poranną kawusię. Miłego dnia.