Drugi dzień wielkiego listopadowego święta
MEMENTO MORI
Wczorajszy dzień był na przemian słoneczny i deszczowy.
Byłam tylko na cmentarzu w Modlnicy, wielkie tłumy panujące na Cmentarzu Rakowickim przeraziły mnie,
przy mojej niesprawności nie dałabym do grobu Rodziców dotrzeć. Na szczęście przed nami wielki weekend,
poczekam aż trochę mniej ludzi będzie na cmentarzu i na pewno i Rodzicom i Bratu i Dziadkom lampkę zapalę.
Wczoraj pomodliłam się przy grobie mojej Siostry i mojego niedawno zmarłego Szwagra i tak sobie
pomyślałam, jak tak całkiem niedawno Szwagier zaprowadził mnie na modlnicki cmentarz, aby pokazać mi nowo
wybudowany grobowiec i powiedział : ten grobowiec jest akurat na przeciw naszego domu, stąd z Anią będziemy sobie na
nasz dom spoglądać……. Wydaje się ,że to było całkiem niedawno, a jednak stało się to prawdą.
Gdy weszłyśmy z Magdą na cmentarz, akurat trwały wypominki i modlitwy za osoby zmarłe w tym roku, również
wymieniono z imienia i nazwiska mojego Szwagra. Na grobie lśniły się ogromne krople deszczu, który akurat przy
nas zniknął, a za drzew połyskiwała słoneczna kula – był to niesamowite połączenie, wywarło na mnie ogromne
wrażenie,te przenikające przez drzewa słoneczne promyki odebrałam jako uśmiech mojej Siostry,cieszącej się
że przyszłam do Niej, a krople na Jej grobie jako Jej łzy, żalu, że nie może być z nami.
W sumie smutne są te święta, bo przywołują pamięć o tych, którzy od nas odeszli i przypominają nam też, że tutaj
na tym łez padole jesteśmy tylko przez chwilę, krótszą, czy dłuższą, ale nasze życie przemija tak szybko, że
czasem trudno się z tym pogodzić.
Tak jak w tej piosence ze serialu Klan:
życie, życie jest nowelą, której nigdy nie masz dosyć, wczoraj biały, biały welon, jutro białe, białe włosy………