PUK, PUK KTO TAM? TO JA ŚWIĘTY MIKOŁAJ !!!!!!

Przyniosłem wszystkim Dzieciom, tym małym i tym dużym, ale na pewno tym grzecznym, prezenty.
A kto był niegrzeczny, dostanie tylko rózgę,

W moim rodzinnym domy Święty Mikołaj zawsze przychodził własnie 5, a nie 6 grudnia, tak pod wieczór.
Już gdy tylko gwiazdki na niebie się pojawiały, ganiałam od okna do okna wypatrując, czy już do mnie ten sympatyczny staruszek w swoich saniach przez renifery ciągniętych przyjechał i zastanawiałam się, czy zasłużyłam na prezenty, czy tylko na rózgę.
Pamiętam, że zawsze dostawałam olbrzymi róg obfitości, który wypełniony był różnymi słodkościami , a nawet i pomarańczami, w tamtych latach było naprawdę wielką niespodzianką zajadać się mandarynką, czy pomarańczą, to był prawdziwy rarytas, na który czekało się cały rok.
Może własnie dlatego, że nie byłam przyzwyczajona do tych południowych owoców, do tej pory za nimi nie przepadam, zdecydowanie wolę nasze polskie jabłka.
Ale Święty Mikołaj zawsze jeszcze jakiś prezent – zabawkę też dołączał do tego rogu i oczywiście obowiązkowo rózgę, bo zawsze jakieś tam grzeszki na sumieniu miałam, ale te prawdziwe, duże prezenty przynosił i zostawiał pod choinką w Wigilię Aniołek.
Ja już zdecydowanie wyrosłam z czasów mikołajkowych, do mnie na pewno żaden starszy pan się dzisiaj nie zabłąka, no, może tylko Kaziu, ale raczej prezentu od niego nie dostanę.
Zresztą białej długiej brody też Kaziu nie posiada 🙂
Zresztą usatysfakcjonował by mnie dzisiaj tylko jeden prezent, niestety mało w tej chwili prawdopodobny, przynajmniej na razie mało prawdopodobny.
Pewnie wiecie, co mam na myśli????????
Chciałabym powrotu do normalnej, szczęśliwej Polski, w której każdy by był panem swojego losu, oczywiście w sensownym, ogólnie przyjętym wymiarze, bez kłamstwa i bez obłudy, bez bzdurnych nakazów i gróźb karami – nawet mogłaby być ta ciepła woda w kranie, byleby każdy Polak mógł być sobą.
A to oczywiście wiąże się z odejściem od władzy dzisiejszej ekipy, Tylko niestety oni łatwo nie odpuszczają, zbyt mocno do tych swoich stołków przywarli.
Ba, nawet rózgę z uśmiechem bym przyjęła, byleby tylko to moje mikołajkowe marzenie się spełniło 🙂

Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii o szczepionkach przeciwko COVID-owi.
Załóżmy teoretycznie, że rzeczywiście Morawieckiemu uda się te szczepionki ściągnąć do Polski i nie będzie w związku z tym żadnych pisich przekrętów, co jest mało prawdopodobne, bo pisowiec na wszystkim interes musi ukręcić, a jak wiemy, te szczepionki mają być darmowe, pewnie też tylko teoretycznie, bo okaże się w końcu, że skoro zechcesz się szczepić, trzeba będzie za nie zapłacić.
Jakoś nie dowierzam temu rządowi, bo wiele ich przekrętów, nawet tych związanych z epidemią, czyli pokrętne interesiki z maseczkami i z respiratorami, które wciąż jakoś na miejsce przeznaczenia nie dotarły, już pod dywan zostały zamiecione, czemu więc i tu nie można będzie zrobić stosownego biznesu?
Pisowiec wie jak oszukać, pisowiec potrafi wsadzić cudze pieniądze do własnej kieszeni , a jego bezczelność jest wspaniałą drogą do robienia Polaków w konia, wszak to polscy podatnicy za te wszystkie przekręty płacą.

No dobrze, ale jaka będzie Wasza decyzja, gdy jednak to szczepienie będzie dostępne? – zaszczepicie się, czy w obawie przed ewentualnymi poszczepiennymi komplikacjami i zagrożeniami jednak nie podejmiecie takiej decyzji?
Przykładem może być fałszywa wiadomość, jakoby podczas panującej w 1918 roku epidemii hiszpanki, w czasie zaszczepień wiele osób zmarło.
Jak mówią eksperci, teza jest fałszywa. W 1918 roku nie było jeszcze szczepionek na grypę, które odkryte zostały dopiero pod koniec lat trzydziestych ubiegłego wieku.
Pandemia „hiszpańskiej grypy” wystąpiła w 1918 r. Z jej powodu zginęło ok. 50 mln ludzi, choć do dziś trudno jest ustalić dokładną liczbę.
Czy to prawda, że podczas pandemii hiszpańskiej grypy umierały tylko zaszczepione osoby? – To bzdura – mówi prof. Dorota Cianciara, kierownik Zakładu Epidemiologii i Promocji Zdrowia w Szkole Zdrowia Publicznego , wiceprezes Polskiego Towarzystwa Oświaty Zdrowotnej. 
– W 1918 r. nie było szczepionki przeciwko grypie, ta pojawiła się gdzieś na początku lat czterdziestych XX w., ale jeszcze przed końcem drugiej wojny światowej. Na początku szczepiono żołnierzy armii Stanów Zjednoczonych
Na fali ruchu antyszczepionkowego, spotęgowanego w wielu krajach przez strach przed pandemią koronawirusa, fałszywa informacja o zbliżonej treści pojawiła się na Facebooku także po niemiecku, przypisując szczepionce aż 50 milionów zgonów. Niemiecki zespół  AFP ją zweryfikował.

„Sama szczepionka zabiła 50 milionów ludzi” – twierdził niemiecki post na Facebooku.

Niemiecki zespół AFP skontaktował  się z profesorem Volkerem Hessem, szefem Instytutu Historii Medycyny i Etyki w Medycynie uniwersytetu medycznego Charité w Berlinie. Stwierdził on w mailu, że w 1918 r. „nie było szczepionki na grypę. Nie wiadomo było nawet dokładnie, co to za choroba”. 

Wzywanie ludzi do unikania szczepienia na grypę jest szczególnie szkodliwe w kontekście pandemii koronawirusa, ponieważ niektóre jej objawy są podobne, co w konsekwencji może skutkować spotęgowanym przeciążeniem służby zdrowia. Szczepionka na grypę nie chroni przed koronawirusem, ale może nieco ułatwić różnicowanie tych dwóch chorób. 

Jednak komentarze na Facebooku wskazują, że część użytkowników skłonna była uwierzyć w te bezpodstawne stwierdzenia. 

A jaka jest Wasza opinia na ten temat?????
Ja podjęłam decyzję ; ZDECYDOWANIE PODDAM SIĘ SZCZEPIENIU NA COVID -19
Nawet jeżeli prawdą jest to, że było sporo komplikacji, a może i śmiertelnych zejść po zaszczepieniu się na hiszpankę, od tego czasu minął cały wiek, w którym medycyna zdecydowanie poszła na przód i jest bardziej przewidywalna niż przed 100 laty, a zresztą, kto mi da gwarancję, że w razie gdy się nie zaszczepię i zachoruję na COVID-19 nie skończy się to dla mnie śmiertelnym epizodem???

Ale jeszcze na decyzję mamy troszkę czasu , miesiąc, dwa, pół roku, a może i rok czy dłużej……….. to zależy wszystko od sprawności tego naszego jak wiemy nieudolnego rządu.
Byleby tylko nie oddali kreowania szczepionkowej działalności pod opiekę panu Sasinowi, bo wtedy z góry wiadomo, że cały proceder skazany byłby na kompletną klapę.
Życie polega na tym, że człowiek zawsze musi podejmować jakieś decyzje, które mogą przynieść ryzyko niepowodzenia.
Ale na razie mamy przed sobą pierwszą przedświąteczną sobotę, pewnie głownie na świątecznych zakupach spędzaną, chociaż dzięki niebywałej wspaniałomyślności jednego Dudy, wbrew sprzeciwu drugiego Dudy, też i jutro będzie można takie zakupy w super marketach zrobić.

BYŁ DUDA, BYŁ DUDA , MIAŁ DUDY MIAŁ
ALE TE DUDY NIE BYŁY DUDY
BO TEN DUDA OD INNEGO DUDY
TE DUDY MIAŁ!!!!!

TAK TO Z TYMI DUDAMI W POLSCE MAMY!!!
Jeden Duda przeciwnikiem drugiego Dudy!

Miłej soboty, w jednak przedświątecznym oczekiwaniu na Świętego Mikołaja



Reklama