
Teraz już wszystko w Polsce jest NARODOWE!!!
Nawet zwyczajna epidemiologiczna kwarantanna też dostała miano NARODOWA, bo jakże by mogło być inaczej?
Tak normalnie, bez patosu, bez wielkich słów?
Ciekawe, czy gdy pójdę do toalety, to też będzie tak narodowo, czy już normalnie????
Wiecie co? Mnie już krew zalewa gdy słyszę to słowo NARODOWA. NARODOWE, NARODOWO.
Jesteśmy rzeczywiście narodem, ale nie takim, jakby sobie ci od tego patosu wymyślili.
Wszystko człowiekowi można obrzydzić, nawet wiarę w Boga, czy wiarę w przynależność narodową.
A niestety to jest właśnie ostatnio taka pisia metoda, pisia moda, obrzydzać wszystko, co było dotąd i wprowadzać nowe zasady, które będą jeszcze ważniejsze, gdy dostaną magiczne słowo narodowe, cokolwiek miałby to oznaczać.
Czuję, jak bym była pod jakimś pręgierzem, który każe mi narodowo myśleć o Polsce. mimo, że nie wszystko mi się w niej podoba.
Ot, taki odgórny rozkaz „masz być narodowa. masz myśleć narodowo”, czy ci się to podoba, czy nie, bo inaczej nie jesteś Polką.
No i koniecznie masz czcić Wielkiego Narodowego oczywiście Wodza, który wie najlepiej, co dla ciebie jest dobre i słuszne, a najważniejsze, że NARODOWE!!!!
Niestety tak myśli jeszcze trochę tych procentów prawdziwych, teraz już NARODOWYCH Polaków, którzy codziennie nasycani są narodową propagandą, sianą przez pisowskie narodowe media.
Bo inne niż pisowskie media nie są oczywiście narodowe, to jest zagraniczna propaganda, siana głownie przez wrogą nam Unię, a szczególnie przez wrogie nam Niemcy.
Tylko nie rozumiem, czemu to Unia jest naszym wrogiem, skoro sami dobrowolnie i bez przymusu do niej wstępowaliśmy, ba, nawet pamiętam ten entuzjazm, który wtedy panował wśród Polaków, że nareszcie jesteśmy integralną częścią Europy.
Taki nasz akces, który wtedy wyrażaliśmy z wielką nadzieją i z wielką radością, niestety do czegoś nas zobowiązuje.
Unia, to nie jest skarbonka, z której można tylko wyciągnąć pieniądze, to jest pewien układ określający wartości, które ją cechują i te wartości własnie zobowiązaliśmy się przestrzegać.
Zresztą nie jest to żadna dziwność, zawsze jest tak, że gdy wchodzisz do jakiegokolwiek związku wyrażasz zgodę, że będziesz strzegł cechujące je zasady.
Wyobraźcie sobie, że na przykład należę do Związku Kynologicznego i nagle mówię nie, nie będę waszych zasad brać pod uwagę i będę przeprowadzać swoje własne metody rozwoju mojej hodowli, według własnego widzimisię, a nie zgodnie z waszymi założeniami.
Wyobraźcie sobie, że wstępujecie w związek małżeński i nagle mówicie, nie, nie będę dbała o mój dom, o moją rodzinę, bo mi się odwidziało, a ponieważ ten pan jest moim mężem, ma mi dawać bez gadania pieniądze, nic w zamian nie otrzymując, bo ja tak właśnie chcę.
I takie jest życie.
Nawet w pracy musisz podporządkować się pewnym panującym zasadom, chociażby nie do końca ci się one podobały, możesz ewentualnie negocjować jakieś ustępstwa, ale nie możesz szantażować szefa, że ma być tak, jak ty chcesz, bo najwyżej co, wylecisz z pracy na bruk i nikt się tobą nie będzie przejmował.
Jakieś kompletne pomieszanie z poplątaniem zapanowało ostatnio w Polsce i ci, którzy z władzą są w jakikolwiek powiązani czują się na tyle silni, że krytykują tych, którzy nie wyznają ich poglądów, ba, nawet w ordynarny wręcz sposób usiłują ich kłamliwie poniżać, sprowadzać do człowieka bezwartościowego, nawet wrogiego Polsce.
I co rusz czytam takie wypowiedzi pisowskich wszelkiego asortymentu urzędniczek, które dotąd nie miały okazji się „wykazać”, a teraz, podbudowane przynależnością do Pisu, ośmielają się ośmieszać innych.
Ot, są jak takie małe, hałaśliwe kundelki, które głośno szczekają tylko dlatego, że czują przynależność do wielkiej groźnej hordy , ale gdy ta horda zaniknie, wtedy te małe kundelki podwiną swoje ogonki i znów wlezą do jakiejś dziury, cicho w niej siedząc.
Takie małe kundelki nie są co prawda groźne, ale bardzo denerwujące. Głośno szczekają, a nic nowego, cennego od siebie nie wprowadzają.
No cóż, dzisiaj mamy już piątek, jesteśmy jedną nogą przed Świętami, więc pora przestać przejmować się naszą ponurą polityczną rzeczywistością, która staje się już naszym przekleństwem, chociaż przyznaję, jest to niezwykle trudne.
Na ten nie narodowy co prawda, ale całkiem normalny piątek polecam przestawić się na lekko już świąteczną aurę, chociaż raczej nie zapowiada nam się typowe Białe Boże Narodzenie, ze śniegiem i z bałwanami.
No cóż, widać więcej bałwanów nam już nie potrzeba!!!! Mamy ich ponad dostatek!!!!!!
No to do sklepów moje Panie i moi Panowie, zakupy przedświąteczne już czekają, tylko teraz trzeba będzie mocno się za kieszeń trzymać, bo sporo wszystko niestety podrożało.
Jeszcze w zeszłym roku można było zamknąć się w kwocie 500 – 1000 złotych przy w sumie pewnym wprowadzeniu reżimu finansowego, dzisiaj te zakupy będą niestety o wiele droższe.
Pamiętam święta sprzed jakieś 40 lat, gdy brakowało towaru i człowiek stał w wielkich kolejkach, żeby cokolwiek na świąteczny stół „zdobyć”, teraz jest odwrotnie, towaru różnego asortymentu jest w bród, niestety finanse są raczej mizerne.
Ale nie narzekajmy, bo co maja powiedzieć te rodziny, które przez stratę pracy zostały całkowicie pozbawione jakichkolwiek funduszy? A takich rodzin jest niestety coraz więcej…..
Miłego dnia jednakowoż życzę, byle do Świąt, do Nowego roku, a potem………. pominę milczeniem………….