Na tapczanie leży leń…….
Właśnie takie lenistwo wczoraj mnie dopadło, trochę wynikało to i z bólu brzucha – czasami ta część ciała o sobie przypomina i trzeba wtedy szybko zareagować. Co było robić – trzeba było lekko go uśpić, nie tylko lekarstwami, ale i snem, popołudnie więc bardzo miło w ramionach Morfeusza spędziłam i nieco mi ulżyło..
Jedszcze troszkę to lenistwo mnie dzisiaj rano też kusiło, ale musiałam się nieco zorganizować, bo ile czasu można było w łóżku spędzić ?
Zresztą dzisiaj przychodzi na Rehabilitację pani Kasia, więc znów dłuższy spacerek po Parku mnie czeka.
Musiałam więc rano wstać, ogarnąć pokój i kuchnię, bo lekko mi się w mieszkaniu zabałaganiło, a na Krasnoludki nie mam co liczyć, no i trochę rozruszać kości i mięśnie, bym miała siłę na spacer. Nową trasę w Parku już opracowałam, staram się, by za każdym razek zmieniać kierunki spacerów po Parku. Na całe szczęście znów pogoda dopsuje, jest ciepło i co najważniejsze nie pada deszcz, więc alejki są suche, zobaczymy, jak długo to jeszcze będzie trwało, bo jednak wciąż deszcze zapowiadają.
Próbuję wiec codziennie rano czarować chmury, by deszczem nam nie kropiły.
Nic szczególnego już nie mam dzisiaj do napisania, może mój jutrzejszy blog będzie dłuższy, bogaty w jakieś zdjęcia.
Życzę miłego popłudnia, dużo słonecznych wrażeń i sympatycznych spacerków.

Dodaj komentarz