Imieniny Miasta

 Wczoraj odbywały się Imieniny miasta Krakowa.


Nad Rynkiem latały smoki okrutne,było wiele imprez plenerowych,a zakończyły się imieniny pokazem sztucznych ogni.


Niestety nie byłam na tej imprezie,bo po pierwsze pracowałam, a po drugie miałam wizytę Miłego Pana Józia –


znów mój komp nieco zaszwankował,trzeba go było przeskanować,ale tym razem porządnie,już czysty jest,jak łza.


Za to,z racji,że mieszkam niedaleko Wawelu,mogłam oglądać ponad dachami stojących domów, raz po raz wybuchające kolorowe race.


Szkoda tylko,że akurat wtedy zaczęło padać,ale myślę,że i tak sporo wytrwałych obserwatorów tam było.


Do mnie docierały odgłosy wybuchających fajerwerków i muzyki,dość  głośnej-znaczy,że jednak impreza się udała.


Dzisiaj zimno i deszczowo nadal,na szczęście dzisiaj nie muszę wyściubiać swojego nosa z domu,no z wyjątkiem niedalekiego spaceru do pobliskiego Kościoła.


A kto to widział,żeby w czerwcu śnieg padał???


No,może nie u nas w Krakowie,ale w położonym tylko o 100 km od nas Zakopanem.


Ta zimnica więc i do nas dociera.


No i pada,co prawda nie śnieg,ale regularny deszcz.



Tak właśnie to wygląda-to jest widok z mojego okna, mojej deszczowej  ulicy ,robiony dopiero co przezemnie.


Ale się rozzuchwaliłam,co?????


Ale nienajgorsze mi te zdjęcia wychodzą.


Chwalipięta.


Ale poprostu mam dobry aparat!!!!!!!!!!!!

Reklama