WSI SPOKOJNA,WSI WESOŁA

Tym razem widok  z "mojego" okna w biurze  w Kalmarze, zdjęcie robione aparatem z mojej…… komórki.

A CO!!! JUŻ MNIE CAŁKOWICIE OPANOWAŁA MANIA FOTOGRAFOWANIA.

Następne hobby,czy raczej obsesja i uzależnienie????

Ciekawe,co by na to powiedział…psychiatra,ale na wszelki wypadek tam z wizytą się nie wybieram.

Zdjęcie zza siatki ,założonej na szybę , nawet ciekawie wygląda,prawda?

Tak bardziej tajemniczo.

I O TO CHODZI !!!!!

Reklama

Katarzysko

  moje okno na świat


Siedzę całe dnie i wieczory  przy tym moim otwartym oknie i mam rezultat-następne katarzysko.


Kicham,prycham,smarkam,kaszlę,a tu dopiero poniedziałek……


A wszystko przez te moje papierosy,niestety palę i…smrodzę całej rodzinie (mimo zamkniętych szczelnie drzwi i włączonemu wiatraczkowi,okropnie brzęczącemu zresztą skądinąd.


No cóż.


Moja rodzina wybitnie wyczulona jest na moje papierosy ( ciekawe,dlaczego nie przeszkadzają te wypalone przez Monikę???),czasami nawet otwierają drzwi na klatkę schodową (zapraszają złodzieji???) i na balkon,żeby się wietrzyło.


Tak to jest,gdy człowiek mieszka nie sam…


Ale cóż,niestety w totolotka nie wygrałam tego marnego  miliona,więc na własne mieszkanie narazie liczyć nie mogę,chyba,że jakiś cud się zdarzy????


Chociaż moja Ciocia Irena zawsze mawiała: Umiesz liczyć?Licz na siebie…


Więc liczę i…mam skutki.


Już nie naliczę nawet,ile okazji na własne mieszkanie przeleciało mi w życiu koło nosa.


Zawsze na jakąś przeszkodę natrafiałam.


Gdyby ktoś teraz mnie spytał o moje największe marzenie życia,bez wachania odpowiedziałabym : WŁASNE MIESZKANIE.


Nawet malutkie,ale własne,jednoosobowe.


Ale jest,jak jest i z tego cieszyć się muszę.


Nawet głupi katar nie może przerwać mi szczęścia życia.


Przedemną pięć dni pracy,a ja już czekam na sobotnie spotkanie z Basią i Martą,gdy przy piwku poomawiamy ,już konstruktywnie nasze czatowskie spotkanie 8 lipca.


Oj sporo roboty przed nami,bo chociaż i lokal i hotel już załatwiony,to teraz trzeba dokładnie omówić całą oprawę artystyczną imprezy.


A będzie sie działo,oj będzie….


Ale narazie muszę zejść na ziemię i wyruszać do mojej ukochanej pracusi,najwyższa pora.


Miłego tygodnia dla wszystkich moich kochanych czytelników.


I miłego poniedziałku (może nie szewskiego akurat) też. 


Chociaż nadal deszcze przepowiadają,przelotne co prawda,ale……… 


  Niech będzie taki słoneczny, (chociaż w duszy,jak nie może być w naturze), jak są słoneczne te  moje słoneczniki.


A kiedyś może i zaświeci nam prawdziwe i ciepłe słoneczko??????