Na wsi

                   20ddswk

                                 

Dzisiaj bez fotografi,narazie są w moim aparacie.A narobiłam ich wczoraj całe mnóstwo.

Burza,a nawet dwie burze nieco wczoraj nam szyki pomieszało,tak więc co prawda zaczął się grill na tarasie,ale niestety szybko i już na stałę musielismy przenieść się do domu.

Ale nie popsuło to nikomu humoru,ten do końca dopisywał.

Tu przemilczę może fakt mojego czynnego udziału w ogólnej konsumpcji,wiadomo było ,że ulegnę pysznościom,od alkoholu też zrobiłam sobie dyspensę…

A tam,żyje się raz,za to dzisiaj podwójna dieta.

Noc tym razem spędziłam na rudej Wandzi,w gościnnym pokoju młodych.

Co prawda kot Perełka juz o 4.30 obudził mnie głośnym miauczeniem,ale i tak można powiedzieć,ze zdążyłam się wyspać.

Przecież zwykle o tej porze wstaję,tak przed 5,więc żadnego znaczenia to dzisiejsze wczesne nie miało.

No i dobrze.

Resztę wpisu dokonuje już w domu,bo niestety na wsi nagle straciłam kontakt z netowym światem.

Jestem więc w domu,i teraz mogę sobie spokojnie serfować po necie do woli ,ba nawet jakieś zdjęcie moge zamieścić….

Tak wygląda oczko wodne koło domu na wsi:

A tak sobie grilowaliśmy:

 

Pysznie wyglądało prawda? aż mi dalej ślinka cieknie…….

A stół przed burzą wyglądał chyba kolorowo:

Potem juz przenieśliśmy sie do domu.

Deszcz nie pozwolił nawet na tarasie siedzieć.

Ale to był bardzo przyjemny i relaksujący weekend.

Nabrałam chyba siły na nowy tydzień.

Szkoda,że tak wcześnie musiałam wracać,ale umówiona jestem z Muchomorkiem i mam nadzieję,że dzisiaj już coś pożytecznego z tego spotkania wyjdzie…..

Reklama