No nieuchronnie zbliża się weekend.
To znaczy w obu pracach u mnie nie ma wolnego dnia,jak to u prywaciarza,nawet w dzień ustawowo wolny pracować trzeba…..
Nieśmiało Emilowi wspomniałam o tej ustawie,ale…okazało się,że ten dzień wolny już z góry mieliśmy….w maju.
Jakoś nie pamiętam tego faktu,ale na wszelki wypadek zaklepałam sobie na jutro dzień urlopu.
Będzie to weekend podróżowo-rozrywkowy…..
Mam nadzieję,że nie wyciśnie ze mne wszystkich sił i jakoś szczęśliwie, pełna zapału,wrócę w poniedziałek do pracy.
A dzisiaj jeszcze popracuję troszeczkę,byle wytrwać do wieczorka.
A potem F U N, jak mawia moja ciocia Jutta.