Te polisy ubezpieceniowe to może wcale nie taka głupia rzecz?
Może na te stare lata, gdy już przestanę zarabiać trochę grosza , będe z nich miała "małe conieco"
zaoszczędzone????
No pewnie, że Rockefellerem i tak nie zostanę, ale…..
Na masło do kromki chleba powinno mi starczyć
Bo na stare lata zamierzam jeść tylko chleb z masłem.
Teraz mi nie wolno, to może kiedyś bedę mogła???
A czemu akurat dzisiaj o tym wspominam?
Właśnie wyszedł odemnie mój agent ubezpieczeniowy.
Proszę jak to brzmi : mój agent.
Co prawda nie złupił mi skóry, bo ratę zapłacę z jakichś tam pieniędzy, które niby już zapracowały na siebie.
Nic z tego i tak nie pojmuję
Już oni sobie tam odpowiednio na mnie zarabiają napewno, bo kto co za darmo z tzw.dobrego serca Ci da?
Ale co mi tam, muszę ryzykować, aby godziwie , nie jak Łazarz, przeżyć kiedyś te ostatnie chwile życia.
Jak nie zdąże, pozostawię częśc "fortuny" potomnym.
Tak, czy tak nie przepadną……….
Może jednak to wszystko kiedyś się opłaci??????