Okazuje się, że nawet wtorek w pracy może być bardzo miły.
Dzisiaj na milej rozmowie przy kawie i herbacie spędziłam późne popołudnie z dwoma "moimi chłopakami", czyl z Rafciem i Romkiem.
Oczywiście nie zaniedbałam swoich pracowniczych obowiązków, skądże znowu.
Ale taka rozmowa z dwoma naszymi przedstawicielami, wymiana poglądów na pracę i wzajemne rowiązywanie niektórych problemów jest bardzo potrzebne.
Może do jakichś konstukcyjnych wniosków nie doszliśmy ( od tego jest przecież wyższa instancja), ale nasze rozmowy sięgały "naszego pułapu" pracy, czyli tego, co nam potrzebne jest do codziennej naszej działalności
na lini biuro-przedstawiciel-klient.
Wyszłam z firmy nieco wcześniej ( 19.20), gdyż trafiła mi się "podwózka" i…
miłe rozczarowanie, jeszcze było całkiem jasno na polu.
Kiedy to ja nie po ciemku z firmy wychodziłam ostatnio?
Chyba wiele miesięcy temu…..
A że pora była jeszcze całkiem, całkiem przyzwoita, wskoczyłam na herbatkkę i na wspólne oglądanie serialu do Kazia.
No proszę, jaki to był niespodziewanie miły dzionek?????