dwie słoneczne róże…..

…… na ten bardzo mroźny dzisiejszy dzionek.

Niestety, już zapowiedzieli, że przewidywane ocieplenie jak na razie nam nie  przyjdzie.

I po co chwaliłam parę dni temu tą zimę, no po co?

Ale z drugiej strony sprawdziło się powiedzenie : Idzie luty podkuj buty.

Trzeba podkuć, bo jest i zimno i ślisko.

I już, nic na to nie poradzimy.

Wczoraj był znów sądny dzień : aparat chrobotał, zgrzytał i co chwilę się wyłączał.

Pewno znów dzisiaj przyjdzie pani Marta i powie: przecież działa.

Owszem dwa dni działa, a potem znów zabawa zaczyna się  od początku.

Tylko ona nie jest przy badaniach i nie wie ile nerwów trzeba stracić, by jakieś badanie

szczęśliwie dokończyć.I tu zwracam się do czytającej tego blogu Basi: zrób coś z tym

aparatem, namów panią Martę, żeby jednak naprawiła tą aparaturę raz, a skutecznie.

Bo to ja świecę przed pacjentami oczami tyrpiąc ich po stole tam i z powrotem, bo stołem

ruszyć nie można, żeby aparat się nie wyłączył, to ja muszę przepraszać, że aparat nie działa

tak jak potrzeba, na mnie patrzy ze zdziwieniem pacjent, że w XXI wieku aparat działa

jakby tkwił jeszcze ciągle  w średniowieczu.

Gdybym była pacjentem, a aparat tak przeraźliwie zgrzytał, uciekłabym gdzie pieprz rośnie

i więcej do takiej firmy nie wróciła.

I to nie wcale znaczy, że tylko mi się aparat psuje, jak ostatnio Szef – Emil sugerował:

takie same kłopoty ma z aparatem Jarek, a wczoraj wyłączył się pierwszy raz akurat

Łukaszowi.

Praca a takim aparacie jest naprawdę bardzo stresująca, powinnam mieć aparat

sprawny, a nie tracić masę nerwów i czasu na walkę z awariami.

Dobra, dzisiaj idę do pracy mniej co prawda radośnie ( a wczoraj miałam takie pozytywne

nastawienie i co z tego wynikło?), nie wszystkie badania da się wykonać, ale postaram

się jakoś niektóre przynajmniej zdjęcia zrobić.

Tylko co z tego wynika? Ano nic.

Tak, jak kiedyś dano dawno temu w księdze skarg i zażaleń napisał: Rykigina zepsuta.

Nie chcę „jakoś” pracować, chcę pracować na sprawnej aparaturze!!!!

No to idę w mroźną rzeczywistość do mojej  na wpół uszkodzonej aparatury.

Mam nadzieję, że mój apel jednak odniesie skutek

P.S. Dzisiaj muszę zaopatrzyć się w magnez , bo wczoraj mnie skurczybyki w łydkę łapały!!!

 

 

 

Reklama