Za oknem śnieg, więc i moja róża dzisiaj jest biała.
No i znów mamy piątek, prawie cały pracowity tydzień za nami.
Aparat mój kochany działa, nie zgrzyta, przynajmniej na razie, jakie to przyjemne uczucie.
Ale przyznam się, że za każdym razem, gdyu naciskam klawisz do przesuwania
komumny cała jestem najeżona, czekam, będzie dobrze, czy nie.
Już nie wiem sama, tego chochlika mieszkającego w aparacie codziennie przekupuję
dobrym słowem, prawie że głaszczę, byleby znów nie zaczął swoich wariacji.
No i jak tu bez nerwów przejść taki dzień, bo nawet gdy wszystko jest w porządku
i tak sie człowiek stresuje?
Dzisiaj poranna zmiana, a potem przedemną odpoczynek, czytaj lenistwo.
I znów pewno będę zmuszona słuchać, co nowego w polityce, też zastanawiać
się, dlaczego nagle rośnie poparcie dla partii, która jest całkiem niewiarygodna,
kłamią jak z nut, a niektórzy tak łatwo to kupują.
Poczekamy do października, wtedy wszystko sie wyjasni, mam nadzieję, ze po mojej myśli.
Ponieważ juz spiesze sie do pracy mój wpis będzie krótki, dziękuję jeszcze Panu Kawusi
za wpisy – fraszki, są genialne.
Miłego piątku