
No patrzcie, już połowa września dzisiaj, ale szybko ten czas leci.
A do wyborów coraz bliżej.
I co gorsze, obawiam się, ze PIS może wygrać te wybory.
Jadą na populiźmie.
Ich ostatni pomysł to zamawianie mszy św za Ojczyznę w dniu 9 września, a na końcu
owej mszy ksiądz ma ogłosić, kto tą msze zamawiał.
No i niby nie jest to wcale łamanie ciszy wyborczej, tylko takie niewinne jej obejście.
Czyli po trupach do władzy jedziemy, a potem to już narodowi polskiemu pokażemy, gdzie raki
zimują.
A czy się znają naprawdę na polityce?
Obawiam się, że mają skostniałe poglądy na nowoczesną politykę.
Wczoraj Jarosław określił wystąpienie na forum europejskim ministra Rostkowskiego
jako nieodpowiedzialność niczym szczyt Mont Everest.
No proszę, jakie piękne porównanie, wyrabia się nam Kaczorek
.Tylko niestety obawiam się, że ów minister…miał rację.
To znaczy nie musiał wspominać o tej zielonej karcie, ale to miało tylko ubarwić grozę
sytuację, gdy Europa zmierza do zerwania Unii, niestety, może się to źle skończyć
właśnie dla krajów takich słabych jak Polska, która jest teraz w dobrej politycznej sytuacji,
ale w razie zerwania Unii różnie może się stać, będziemy sami musieli sobie dawać radę,
co przy ewentualnym słabym rządzie naprawdę tragedią może się to dla nas skończyć.
Był to swoisty kop z jego strony dla Unii, ciekawe, że szum w tej sprawie zrobił się głownie
na polskim forum, Europa milczała, pewno czując słuszność tej przestrogi. Za to
opozycja, zarówno Pis jak i SLD huzia na Józia, a dokładnie na ministra Rostkowskiego ,
bo to świetna okazja do następnym kampanijnych ataków na PO.
Przyznam się szczerze, obawiam się bardzo przyszłości po 9 października, bo oddać teraz
władzę oszołomom z Pisu, to tak jak skok bez żadnych zabezpieczeń na głęboką wodę
przez osobę bardzo słabo pływającą.
Wczoraj bardzo premier Tusk mi zaimponował stwierdzeniem, że w razie gdyby PO przegrało
wybory nie będzie próbował tworzyć rządu alternatywnego ( czyli porozumień z SLD i PSL),
przejdzie do opozycji. No i ciężko będzie wtedy Pisowi prowadzić Polskę, skoro będzie
miał rząd mniejszościowy, no chyba, że jednak uda mu się stworzyć koalicję z jakąś partią,
którą następnie ” skonsumuje”, podobnie, jak niegdyś zniszczył już swoich koalicjantów
z Samoobrony, obawiam się, że jednak ewentualne partie na takie ryzyko się nie narażą?
Ech, nakreśliłam ten gorszy scenariusz, wciąż mam nadzieję na mądrość Polaków.
Co prawda rzeczywiście rząd PO więcej naobiecywał, niż wykonał, ale trzeba wziąć pod
uwagę czas, w którym rządził, czas krachu w Europie, podczas gdy nasz kraj jakoś
obronną ręką jednak przeszedł przez te zawirowania, oczywiscie nie wspomnę o katastrofie
pod Smoleńskiem, która to katastrofa jednak straszne piętmo po sobie pozostawiło,
nie wspominając o katastrofach ekologicznych, jak np powódź, której skutki straszne
spustoszenie w państwowym budżecie też zrobiło.
No cóż, zawsze jest tak, że partia rządząca traci pod koniec swojej kadencji popularność,
jako, że nigdy nie będzie mogła się wykazać 100 procentowym wykonaniem obietnic, a te tak
łatwo się daje, zwłaszcza przed wyborami…….
Pożyjemy, zobaczymy.
Dzisiaj znów kolejny ( na szczęście) słoneczny dzionek, białym serkiem z trocinami ( czyli
otrębami) rozpoczęty – tak trzymać.
Wczoraj, zgodnie z zaleceniem mojej pani doktor I szego kontaktu obejrzałam wiele stron
z dietami, znalazłam jedną” ciekawą” dietę jajeczną : rano 2 jajka na twardo i kiwi,
popołudniu 2 jajka na twardo i mandarynka, wieczorem 2 jajka na twardo i tam też jakiś
owoc, ale jaja, jakby powiedział listonosz Pan Edzio z serialu „Świat wg Kiepskich”
No nie, która wątroba wytrzymałaby taką ilość jaj codziennie?
Ja wolę swoja dietę bez chleba, masła kluch słodyczy makaronów itp, rybki są bardzo
smaczne, na pewno smaczniejsze niż te wstrętne, cuchnące chemią drobiowe wędlinki.
Miłego dzionka