Wbrew pozorom nic Basiu w blogu nie napiszę o wczorajszej drace, nie ma po prostu o kim
pisać.
Sama pewnie to wiesz.
Wczorajsze popołudnie i kawałek wieczorka spędziłam na masażach.
Po prostu znów sobie przypomniałam o moim masażerze , więc zbolałym pleckom l lędźwiom
nieco ulgi dałam i się wymasowałam po wszystkie czasy.
Szkoda tylko, że tak rzadko ten wspaniały sprzęt wykorzystuję, po prostu przez SKS,
zapominam, jaki skarb mam w domu, za który w dodatku jeszcze przez 3 lata raty spłacać
będę musiała. A to takie łatwe, pstryk i urządzenie działa. siedzę sobie przy moim ukochanym
komputerku a masażer robi swoje, nawet kłaść się nie muszę już nie wspominając , że nawet
nie muszę do żadnego sanatorium się wybierać.
Sanatorium nie jest takie znów złe, kiedyś nawet lubiłam tam jeździć i rokrocznie
kurowałam się pod bacznym okiem służby zdrowia.
Trochę denerwowała mnie tylko dyscyplina, bo nie jestem zwyczajna o 22 kłaść się do łóżka,
w dodatku na rozkaz, czułam się, jakby ktoś zabierał mi moja wolność.
Teraz jest chyba nieco mniej restrykcyjnie w takich sanatoriach, ale z kolei, gdy sobie
pomyślę przez jakie „męki” bym musiała przechodzić, żeby sanatorium z NFZ dostać, a w
dodatku pewnie o dziwnych porach roku i niekoniecznie tam, gdzie by mi się podobało – nie,
już mnie to od takich utrudnień odciągają wszelki podejmowania prób załatwienia sobie
takiego skierowania.
Gdy pracowałam jeszcze w szpitalu załatwiałam sobie miejsce przez moje związki zawodowe,
albo ewentualnie dzięki kilkudniowej szpitalnej terapii – położyłam się na 3-4 dni, zrobili mi
wszystkie dokładne i potrzebne badania i dostawałam skierowanie do Szpitala
Uzdrowiskowego np, w Ciechocinku. Nie był to żaden szacher- macher, bo rzeczywiście
wszystkie moje dolegliwości jak najbardziej nadawały się do sanatoryjnego leczenia,
było tylko dla mnie tylko wielkie ułatwienie.
Ale piszę o czasie już zaprzeszłym, szpital kolejowy nie istniej e i chociaż w Ciechocinku
nadal istnieje Kolejowy Szpital Uzdrowiskowy to nie mam żadnych uprawnień, aby tam
dostać skierowane, no chyba, że zapłacę sobie za cały pobyt całkiem niezłą sumkę.
A to mi się wcale nie uśmiecha, zresztą Ciechocinek, chociaż nadal piękny, ale jest
tak daleko, kiedyś mi nie przeszkadzała całonocna jazda pociągiem w dodatku z przesiadką
w Aleksandrowie Kujawskim, teraz już na to zdecydowanie się nie piszę.
Wiadomo : S.K.S.
Nie to zdrowie……
Jednak część mojej rodziny jest bardziej zdrowa usportowiona. Dzisiaj w warszawskim
maratonie bierze udział mój bratanek, będę śledziła w TVN-24 migawki z tego maratonu, a za
Łukasza mocno trzymam kciuki – dzielny chłopak!
Przepiękna niedziela nam się zapowiada, wiec kto nie może pojechać do Stolicy, aby sobie
nieco pobiegać, pewnie wybierze się na jakiś ładny, „poletni”spacerek, pogoda ma dzisiaj
sprzyjać ( podobno) w całej Polsce.
Zatem miłego niedzielnego odpoczynku wszystkim życzę.