Pan Papryka wczoraj zajaśniał na Kongresie Pisu w Krakowie.
Wziął paprykę w swoja rękę i ze słowami :” jak żyć”przyjechał, aby skrytykować rząd Tuska.
Wszystko w porządku, rozumiem dobiegła go pewna tragedia, stracił swoje miejsce pracy,
ale dlaczego ja, Ty i każdy obok z własnych podatków ma temu panu te grządki
odbudować, czy mi ktoś pomaga?, czy ktoś pomaga Tobie?
A jak się żyło panu Papryce rok, dwa, trzy lata temu gdy robił pewnie niezłą mamonę na
tych paprykach, najpewniej nie płacąc nawet podatku Krusu, bo był niestety z tej powinności
zwolniony.
Czy wtedy też pytał ” jak żyć??????, czy raczej zadowolony zapełniał swoje kieszenie,albo
bankowe konto?
Każdy kto prowadzi swój własny biznes jest z góry namaszczony na możliwość krachu, więc
powinien się w jakiś sposób zabezpieczyć przed upadkiem, a nie potem wyciągać rękę o
pomoc.
Naprawdę jest wiele osób bardziej poszkodowanych niż pan Papryka i jakoś radę sobie dają.
Sprzedać się za paprykę???? – chyba to wielki obciach.
Zaproponowałabym Panu Papryce, aby pomieszkał przez kilka miesięcy w rodzinie
wielodzietnej, gdzie często brak pieniędzy na chleb, a jakoś nie płaczą przed kamerami
z tego powodu.
Proponowałabym panu Papryce, aby przez kilka miesięcy utrzymywał siebie z 800 złotowej
renty czy emerytury, gdy dużą część wydatków pochłaniają opłaty i lekarstwa.
Nie jest łatwo żyć w Polsce, doskonale sobie z tego zdaję sprawę, ale z narzekań pieniędzy
niestety nie przybędzie. Pan Papryka jest tak prężnym człowiekiem ( co widać właśnie było
wczoraj na tym kongresie), że na pewno szybko się podniesie z kolan, więc po co
wczoraj brał udział w takim przedstawieniu, nie rozumiem. No dobrze, chciał zaistnieć
medialnie, co mu się pewno udało, ale co dalej?
Czy naprawdę ta gra była warta świeczko, a raczej osławionej papryki???
Czy Pan prezes odbuduje mu to jego gospodarstwo – na pewno nie, nawet nie zrobiłby tego
wtedy, gdyby ( nie daj Panie Boże) był przy władzy, bo są w Polsce ważniejsze inwestycje
niż gospodarstwo paprykowe pana Papryki, na które trzeba teraz łożyć, bo taki kaprys ma
właśnie ten Pan.
Każdy z tych pisowskich malkontentów chciałby od bieżącego rządu cudów, tych nie będzie,
bo mamy kryzys gospodarczy, nie tylko w Polsce zresztą, fundusze są bardzo ograniczone.
Czy gdyby pan Kaczyński miał do wyboru odbudowę domów po powodzi ( a wiele tam szkód
wtedy było), czy odbudowę gospodarstwa prężnego a bezczelnego paprykarza, wybrałby to
drugie??
Nie jest wcale łatwa rola premiera, nie wszystkie obietnice da się spełnić, o czym pan
Kaczyński tez powinien pamiętać, zanim te swoje obietnice tak łatwo teraz przed wyborami
rozdaje – gdyby wygrał ( nie daj panie Boże)też go kiedyś wyborcy rozliczą i co wtedy?
Czy powie, że nie ma pieniędzy bo…… budowa pomników przecież kosztuje?
Jeszcze poczekajmy, jeszcze się nie śpieszmy, to tylko niecałe trzy tygodnie, ale gdy słyszę
coraz więcej arogancji w tym co mówi pan prezes i jego podopieczni nóż w kieszeni mi się
otwiera, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że te wszystkie ich słowa między bajki wsadzić
można.
Dzisiaj początek nowego tygodnia, zaczął się pod znakami chmur.
Kiedyś to musiało przyjść, nie może być stale słonecznie i pięknie.
Chociaż mam nadzieję, że dzisiaj słoneczko też nam zaświeci.
Miłego tygodnia.