Obeszło się bez prezentu (zabrakło słoników na szczęście),
i bez imprezy…….
Złożyłam życzenia i tyle.
WYSTARCZTY!!!!
A życie we firmie toczyło się jak w normalny dzień.
No,chyba,że potem "naczalstwo" sobie poimprezowało,ale to juz nie moja sprawa,
Oczywiście po przyjściu do domu filmu "Ojcien panny młodej" nie odlądnęłam,bo…..zasnęłam,jak zwykle.
Dzisiaj idę do Filharmowni z Aśką, na Heandla.
Oj nie wiem,czy mam odpowiedni do tego humor.
Narazie jestem na " NIE".
Okropnie mi się kręci w głowie,jakbym była po alkoholu,a nie jestem przecież.
Ale jest dopiero 7-ma rano.
Do późnego popołudnia pewno wszystko się zmieni………….
Albo i nie.