
1.Mam nareszcie neostradę i to tą szybciutką,jedno mgnienie oka i wszystko sie natychmiast otwiera
2..Dostałam wypłatę w Kalmarze,ale fajnie dzisiaj jestem bogata…………. Dlatego dzisiaj uczciwie pracowałam aż do 20.30.
Na raz obsługiwałam trzy biurka( na moim tyle już było papierów,że się nie mieściłam na nim),dwa telefony służbowe i moją komórkę,nie licząc faksów przychodzących i drukarki,która drukowała dzisiaj jak oszalała oferty – nie nadążałam ich spinać.
3.Jechałam do domu z fajnym ,wesołym kierowcą autobusu-
każdemu coś miłego powiedział,więc i dla mnie też był miły.
Czy życie nie potrafi być czasami zaskakujące???
Miło zaskakujące….
W dodatku dzisiaj tak pięknie słoneczko świeciło i po raz pierwszy już od odległych dni poczułam jego ciepełko.
No to idę spać we fantastycznym humorku,jaki dawno już nie panował w mojej duszy.
I chociaż przyznam,że dzisiaj po przyjściu do Kalmara miałam chwilową niedyspozycję sercowo-żołądkową,oblał mnie zimny pot i zrobiło mi się słabo,ale dwie kawy pod rząd wypite, odrazu postawiły mnie na nogi i cały dzień uważam za bardzo udany.
A teraz dobranoc,dzień już dobiegł mety i trzeba chwilkę pospać sobie,żeby znów jutro mieć dobry humorek.
Chociaż jutrzejszy dzień z zasady powinien być refleksyjny.
Ale o tym już jutro.
Dobranoc.
Pchły na noc.
Karaluchy pod poduchy.
A jak będa gryźć proszę do mnie przyjść.
Tak zawsze moja Mamusia mi mówiła przed snem.
I chyba okropnie mnie gryzły karaluchy,bo zawsze rano znalazłam się w łóżku Mamy.
Oh te fajne ,beztroskie dziecinne lata……….
PS.Acha,nawet nie zauważyłam,kiedy z dzisiaj zrobiło się już jutro.
Czyli mamy środę popielcową.
Ale cały ten wpis tyczy się wtorkowego wieczorka.
Pa.