
Dzisiaj znów będę walczyła z pokusami.
Dzisiaj imieniny Marzeny…….
Hm, już wiem, że się najpewniej nie oprę, gdyż na stole będzie stało pewnie tiramisu…..
Okropnie ciężko jednak być ” na diecie”.
W praktyce powinno się unikać wtedy wszelakiego życia towarzysko – rodzinnego, najlepiej
zamknąć się w jakimś ciemnym pokoju, bez dostępu radia i telewizji ( ach te reklamy !!!)
i……. się umartwiać.
Tylko po co, życie takie jest krótkie?????
Kiedyś moja ciocia spytała mnie , ” ty jesz żeby żyć, czy żyjesz, aby jeść??”
Hm…….ciężko jest odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie . A bardzo często go sobie zadaję,
No dobrze, będę starała się nie utracić tego, co już osiągnęłam i będę starała się jeszcze poprawić swoje życiowe osiągnięcia ( chodzi oczywiście o walkę z tymi nieszczęsnymi kilogramami), ale nie za wszelką cenę.
Wszystko należy przeprowadzać w życiu z umiarem !!!!!
I znów nasunęła mi się nowa maksyma, tym razem mojej koleżanki Basi ” chuda krowa, to jeszcze nie sarenka”
Sarenką już raczej nigdy nie zostanę……….
A teraz, pokrzepiona tymi dwoma maksymami zabieram się za rzeczywistość.
Niech się dzieje, co się ma dziać !!!!!!!!!!!!!!!!!