Dzisiaj są osiemnaste urodziny Kamilki.
Matko, już osiemnaste, a wydawało by się, że dopiero co cieszyliśmy się z jej przyjścia na ten lepszy świat.
I znów będę sterotypowa, ale ten czas biegnie nieubłaganie szybko, stanowczo za szybko.
Ponieważ dzisiaj jest dzień pracy, więc rodzinnie obchodziliśmy jej urodziny już w I-szy dzień świąt.
Był tort z osiemnastoma świeczkami ( co prawda Olka, jej młodsza siostra, kupiła najpierw osiemnaście zniczy, zamiast osiemnaściew malutkich świeczek ,ale jakoś udało się to zamienić w porę).
Był też oczywiście i szampan na tą okazję i drinki, Kamilce jeden przemycony w tajemnicy przez dobrego dziadka,
jako zwyczajna lemoniada.
Wesoło było, bo prócz rodziny oczywiście był Maciek, chłopak Kamili, dryblas prawie 2 metry wysokości, który na nas z góry spoglądał, bynajmniej nie z zarozumiałości.
Prawdziwą osiemnastkę Kamilka urządza jako ognisko, oczywiście już bez wapniaków, w swoim doborowym towarzystwie i słusznie, musi długo pamiętać swój krok w dorosłość.
Pamiętam, gdy skończyłam osiemnaście lat ,powiedziałam do mojego ojca ” jestem już dojrzała i sama mogę o sobie decydowac”
A co na to usyłyszałam?
„Oj dziecko, dziecko, jeszcze będziesz nie raz marzyła, żebyś to nie ty sama, a ktoś za Ciebie będzie musiał zadecydować”.
I święta racja, ale do tego trzeba dorosnąć.
Nieraz myślałam o tym co kiedyś powiedział mi mój tata, zwłaszcza, gdy musiałam podejmować ciężkie, życiowe decyzje.
Ale cóż, młodość swoje prawa ma………
I swój punkt widzenia też.
A więc tutaj Kamilko ( i wszystka młodzieży wkraczająca właśnie w dorosłe życie) życzę Ci, aby wszystkie dni życia
wydawały się takie proste, ciekawe i beztroskie, jak ten dzisiejszy, a podejmowane decyzje owocowały potem nie robaczywym owocem, ale prawdziwie dojrzałymi i skutecznymi konsekwencjami.
Trzymajcie się MŁODZIEŻY i nie zapominajcie, że my, wapniaki ,też kiedyś bylismy młodzi i chodziliśmy z głowami w chmurach, wydawało nam się, że wszystkie rozumy pojedliśmy, że wszystko,ale to dokładnie wszystko wiemy najlepiej,a życie potem po swojemu te nasze brawerie
weryfikowało , i układało nieraz szczęśliwie, nieraz mniej.
Taka jest kolej rzeczy, też kiedys do takich czasów, jak ja teraz dorośniecie.
Tylko, żeby to dorastanie było nie bolesne i jak najmniej kuksańców życiowych dawało……..