Teraz to już na pewno pełnia wakacji. Oczywiście, że nie dla wszystkich, głównie mam na myśli dzieci i młodzież. Starsi niektórzy wypatrują słonka na urlopie i czekają, kiedy chłodne dni dobiegną końca. No bo co to za urlop, gdy pada deszcz, powietrze i morze są zimne?
A my wszyscy zaczynamy następny tydzień, pracujący dla niektórych, dla niektórych odpoczywający.
Sezon wielkiej polityki już się zakończył, co kto miał prawdziwego lub fałszywego do powiedzenia, powiedział, poszło w eter, ale niektórzy zapominają, że mimo, że popłynęły już ich słowa w eterze, jednak ślad po sobie zostaje i tak do końca nie można całkowicie kłamać, kiedyś potencjalni wyborcy to rozliczą.
Rozumiem, wielka impreza, wielki i ważny Kongres, fantazja ponosi, ale wszystko ma swoje granice .
Chociaż podobno kłamstwo wiele razy powtarzane staje się prawdą, a czarny lud wszystko kupi, może i kupi, ale kiedyś też z tego kłamców rozliczy.
Wczoraj w naszym domu przeżywaliśmy chwile grozy, nagle, nie wiadomo w jaki sposób jeden ze szczurów wydostał się z klatki i przemaszerował przez pokój pod samym nosem Pepy.
Pepa najpierw zamarła ze zdumienia i całe szczęście, bo gdy już miała szykować się do skoku czujnie zareagowała mała Mia i Zojka, schwyciły biednego szczurka i wsadziły znów do klatki, gdzie przebywał drugi szczurek. Pepa była wyraźnie zdenerwowana tym faktem i usiłowała przez kratki nauczyć szczury, kto tu rządzi w tym domu, były więc groźne warczenia i pokazywanie wszystkich zębów, nadaremnie, szczurki były już bezpieczne. Ale jest to nauka dla dziewczynek na przyszłość, bo okazuje się, że szczurki potrafią z klatki się wydostać, a Pepa wcale wobec nich nie jest przyjazna.
Od razu przypomniała mi się moja Tina, która wprost była zakochana w śwince morskiej mojej przyjaciółki Majki, nie tylko jej nie atakowała, ale pilnowała, żeby świnka nie spadła z tapczanu, gdy ta podchodziła do jej brzegu, Tina nosem przesuwała ją w głąb mebla. To tylko świnka mogła oderwać od swoich małych szczeniąt moją sunię , gdy ta przyszła z wizytą do Tiny, to Tina potrafiła odnaleźć zaginioną gdzieś w mieszkaniu świnkę, wskazała bezbłędnie, gdzie świnka się zaszyła. To była prawdziwa miłość, gdy Tinie patrząc na świnkę płynęły z oczu łzy. Zawsze Majkę i mnie zadziwiała ta wspaniała zwierzęca miłość.
Pepa niestety nie wykazuje ani macierzyńskich, ani przyjaznych instynktów do szczurków i takie spotkanie niestety dla nich mogłoby się raczej kończyć tragicznie.
No to mamy miesiąc lipiec. Co nam przyniesie? ano zobaczymy. Życzę by był wspaniałym miesiącem dla wszystkich.
A zaglądającym tu do mnie Halinkom w Dniu Imienin życzę samych pomyślności i samych słonecznych i wesołych dni