i ja tam byłam……


Po godzinie 19 tajemnicze drzwi się otworzyły i pokazała się nam Wasza Wysokość Książe Wiliam, Księżna Kate i Baby Royal.
Podobno przystojny ( ten ostatni), ale po prawdzie mało co było widać, taki był otulony kocyk, chociaż kawałek buźki z zaciśniętymi od snu oczkami widzieliśmy.
Parę słów z ludem zamienili, potem dziecko tata wsadził w nosidełko, zapakował i żonę i dziecko do samochodu, a sam jak to na prawdziwego tatę przystało siadł za kierownicę i odjechali. Tak po prostu, jak normalna, a nie jakaś tam książęca rodzina, bardzo mi się to podobało.Widać było, że książę Wiliam był bardzo zaaferowany i przejęty rolą Ojca Rodziny.  Dzidziuś też na moment nam pomachał małą rączą,nieznacznie podniósł ją do góry, jakby wiedział, że ludzie na taki gest czekają – wiadomo, przyszły Król 🙂 Oczywiście przesiedziałam wczoraj prawie cały dzień przez TV, bo za nic nie mogłam przegapić tego historycznego momentu, co prawda wiedziałam, że  jeszcze nie raz będą pokazywali ten moment , gdy rodzice stają z małym dzidziusiem w drzwiach szpitala, ale to już nie to samo, oglądając sam ten moment w czasie gdy to się działo brałam niejako udział w historii dziejów. I co prawda nie będę brała już udziału w koronacji nowo narodzonego księcia (wciąż na razie bez imienia) i nikt pewnie nie będzie wtedy wiedział, że jakieś 50 lat wcześniej niejaka Ewa z Krakowa z wielkim przejęciem tą scenę, gdy mały książę pierwszy raz wyszedł na przeciw swojemu życiu, oglądała,  ale i tak będę jakimś malutki śladem tej historii.

Uleńko, ten uśmiechnięty i promienny o kwiatek jest dla dla Ciebie:


Nie, w tym całym książęcym zamieszaniu wcale nie zapomniałam, że dzisiaj jest środa, czyli nasz magiczny dzień, nasz pomost między naszymi miastami
Popatrz, coraz szybciej te środy po sobie następują…….. dobrze, że w między czasie pomiędzy nimi się coś dzieje. I bardzo dobrze, że się dzieje, bo od tej coraz brudnej i brutalnej polityki już całkiem można osiwieć i zawału serca ze złości dostać,
Serdecznie Cię pozdrawiam ze słonecznego Krakowa, a ten pomysł z piwkiem na krakowskim Rynku coraz bardziej mi się podoba 🙂

No to po kilku dniach ” odpoczynku” nadal mamy upalne lato. I bardzo dobrze, niech te dni dla wszystkich radosnymi będą.

Reklama