Gdybym…..

   

…..była bogaczem, to, ech, szkoda gadać.

Ale potrzebuje dużo forsy, tak, żebym sobie pałacyk wybudowała, służbę i ogrodnika

zatrudniła, oczywiście kierowcę też do mojego super nowoczesnego auta, może np jaguara.

Tak, mój ulubiony polityk Rysio Kalisz, właśnie jeździ sobie ( ostatnio nawet z panienką, teraz

już rozumiem, czemu tak gwałtownie się odchudzał)  takim złotym jaguarem.

No gdyby był dobry kierowca mógłby być to i jaguar, oczywiście zaopatrzony w barek i wygodne

siedzenia, które w razie znużenia długą podróżą można by było rozłożyć tak, by się można było

spokojnie zdrzemnąć  lekko, by podróż szybciej zleciała.

Gdybym…była młodsza to ech, pewnie pojechałabym na pewien zlot gdzieś w okolice

Piotrkowa Trybunalskiego i wraz z innymi cieszyła się łonem natury, piekła kiełbaski

i wypijała hektolitry wódki ( a mój rzód co by na to powiedział??).

Nietety, kalendarz pokazuje, że mi już poprostu nie wypada  na ten zlot jechać, bo średnia

wieku uczestnków pewnie kręcić się będzie około 30 lat, ale by była heca, gdyby nagle na takim

zjeździe Babcia Ewa się pokazała.

Wyobrażam sobie, jaka by była konsternacja –  a taki zjazd rzeczywiście ma się odbyć

za 2-3 tygodnie, w pięknym plenerze, pośród domków kempingowych, basenów, kortów

i wszelakich innych udogodnień – to jest spotkanier oczywiście uczestników plemion.

A ja, ukryta za szklanym ekranem, mało jestem spostrzegana jako starsza osoba ( no bo kto to

widział, żeby w moim wieku w plemiona grać ??), niech biedna młodzież do końca nie będzie

rozczarowana, jaką to „koleżankę” u siebie w plemieniu trzymają.

Gdybym……była nieco zdrowsza, nie bolały mnie te kości, a wszelakie deformacyjne

wyrośla nie kłuły by mnie tam i ówdzie, wiosna wyglądała by na pewno o wiele bardziej

kolorowo i radośnie.

Mogłabym zapisać się na jakiś kurs fotograficzny i w plener z nimi latała, ucząc się robić

naprawde piękne zdjecia.

GDYBYM……..

Ale tak nie jest ( no może czasami w moich snach, dlatego lubię sobie czasami dłużej

pospać)  i muszę się cieszyć tym, co mam, I dobrze jest!!!

Gdyby…. nadal była taka piękna  pogoda jak teraz, pewnie pojechałabym sobie na weekend np

do Modlnicy ( o ile bym była tam zaproszona) , ale, niestety okazuje się, że weekend już z

powrotem ma być brzydki, więc nikomu najazd z mojej atrony nie grozi , przynajmniej narazie.

Na pewno tam będę 10 czerwca, to jest rocznica śmierci mojej Ukochanej Siostry i już wiem, że

w tym dniu ( a jest to piątek) odbędzie się  o 17. 30  Msza św ( nie pomyliłam znów godziny??),

więc może wtedy sobie te 2 dni odpocznę  od miasta.

A dzisiaj jest narazie jeszcze ciepło i słonecznie, ale kto wie, kiedy jakaś burza i deszcz

z tego nie wyniknie, bowiem moje kości już wczoraj wołały o Nimesil.

W TVN właśnie o możliwości występowania burz mówią, więc moje kości aż tak bardzo się nie

mylą, może dobrze mieć taki własny barometr pogodowy, tylko lepiej, żeby nieco mniej

dokuczał.

Ale póki co, cieszmy się słonkiem i cieplutkim powiewem wiosny.

Musi być cieplutko, bo moje bocianki w Przygodzicach doczekały się juz trzech pisklaków, a

jeszcze dwa jajeczka czekają na wyklucie się. A deszcz i chłod znów mogą zaszkodzić tej

wspaniałej bocianiej rodzince, oby tak nie było.

Trzymajcie się dzisiaj w dobrej wiosennej formie! 🙂

Do jutra!

Reklama