Ucieszyłam się wczoraj, bo dostałam telefon, że moja orteza już jest gotowa.
Pojechałam ją przymierzyć i…. pani stwierdziła, że jest dobra, chociaż pewnie sama
musiała widzieć, że nie tak do końca dobra. Miała dość spore kłopoty z umieszczeniem jej tam
gdzie trzeba,czyli na mojej nodze.
Co prawda dopięła mi ją na moim udzie, ale odrazu zastrzegła, że orteza może się
mi zsuwać, bowiem mam tzw stożkowe kolano.
Nie znam się na sprawie, więc uwierzyłam w dobre intencje pani ze sklepu i w tej założonej
ortezie wyszłam ze sklepu, dopłaciwszy jeszcze do tej imprezy 150 zł ( resztę refundował
NFZ)
Tylko…… rzeczywiście po kilku krokach zaczęła się ona zsuwać z mojej nogi i nagle zamiast
na kolanie miałam ją na…kostkach. Jeszcze ze dwa razy próbowałam ją z powrotem
zamocować tm gdzie trzeba, ale niestety, nadal nie trzymała się mojej nogi.
Zatelefonowałam do Pani i powiedziałam, że mam zastrzeżenia do tej ortezy i bardzo
się zdziwiłam, gdy usłyszałam jej wyjaśnienie, że teraz muszę juz zamówić sobie nową
ortezę i to w dodatku pełnopłatną, bo ta zamówiona już została przezemnie odebrana
Wściekłam się, skoro była ona robiona na tzw miarę, to powinna pasować do nogi, a nie
z niej spadać.
Po prostu ten pasek, który obejmuje moje udo jest za krótki, dwie części paska ledwo
dopinają się na samych końcach rzepy, zamiast zachodzić na siebie, więc automatycznie
przy siadaniu, albo wtedy, gdy chodzę, mięsień uda opaskę rozpycha i rzep się odkleja.
A przecież mierzyli mi tą noge tam i z powotem, tylko pani po pierwsze pani nie wzięła
poprawki, że przy siadaniu udo robi się nieco grubsze, a przy chodzeniu mięsień pracuje
i może za krótki pasek rozpinać.
Po prostu zrobione jest to na odwal się, byle jakoś jest cechą tego produktu.
Bo skoro robiony jest na miarę, to powinien być tak dopasowany, żeby trzymał się uda,
inaczej jego zakup mija się z celem.
Czyli jednym słowem euforia, która mnie wzoraj najpierw dopadła odrazu odfrunęła w dal.
A sam fakt, że pani nie chciała uznać mojej reklamacji, chociaż ona mi przysługuje,
wprowadziła mnie w złość.
Dzisiaj znów tam muszę jechać i nie mogę pozwolić sobie, by wciskali mi ciemnotę, że to
budowa moje kolana jest winna temu, że opaska poprostu jest bezużyteczna.
Jedni są chudzi, inni nieco grubsi ( no powiedzmy prawie że nieco), ale to wcale nie
oznacza, że ta druga osoba musi być pozbawiona możliwości używania odpowiedniego
dla niej sprzętu ortopedycznego.
Wystarczyło zrobić ciut szersszy górny pasek, obejmujący całe ( grube!!) udo i już byłoby po
problemie. I uważam, że pani w sklepie świetnie sobie z tego zdawała sprawę, gdy mierzyła
mi ta ortezę, że nie jest tak do końca jak powinna być wykonana.
Powinna była mi powiedzieć: przepraszam, trzeba jeszcze tą opaskę poprawić, za dwa dni
dostanie pani już pełno uzyteczny sprzęt, a nie wciskać mi bubla i mieć jeszcze do mnie o to
pretensję, że towar był źle dopasowany.
Tak więc czeka mnie niezła przeprawa z personelem sklepu w, którym kupiłam specjalnie dla
mnie sprowadziony na miarę zły sprzęt
W dodatku dzisiaj jeszcze muszę jechać do pracy, aparat rtg został naprawiony i jestem
tam teraz już niezbędna, chociażbym nie wiem jak kulawa była.
Tak więc przedemną dzień pełen wyzwań, pełen walki o mój byt.
Ale grunt się nie poddawać i o swoje walczyć, chociażby nie wiem jak człowiek był
nietypowym przedstawicielem swojego gatunku.
Koniec dyskryminacji grubasów, szyją dla nich ubrania rozmiarów XXXL, to mogą też
i zrobić odpowiednia ortezę.
No bo jakby to wyglądało, gdybym poszła do krawcowej, u której zamówiłam sukienkę, a ona
mi powiedziała: trudno, co prawda uszyłam dla pani sukienkę na miarę , ale pani się w nią
i tak nie zmieści, bo jest pani za gruba, ale proszę mi za jej uszycie zapłacić 300 zł, bo
usługę wykonałam!!!!!!
No cóż, życie, samo życie, trzeba wciąż się o swoje upominać…..
Miłego dnia życzę, nadchodzą wielkie upały…..