No tak, od początku, bo znów mamy poniedziałek.
A czy ja juz mówiłam, parafrazując tytuł pewnego filmu : Nie lubię poniedziałku???
A propos filmu, oglądnęłam wczoraj na HBO2 poraz któryś z kolei film Dziwne Przypadki
Benjamina Buttona. Wspaniały film, za każdym razem można w nim coś ciekawego dla
siebie odnaleźć. Jest tam tak pięknie opisane zwyczajne, proste życie prostego człowieka, a
również tyle w nim pochwały dla prawdziwej przyjaźni miłości a nawet tolerancji dla
poglądów innego człowieka, dla jego pasji życiowych i zapatrywań.
Jeżeli jest ktoś, kto tego filmu jeszcze nie oglądał, szczerze polecam.
Wczorajszy dzień spędziłam głównie na …masażach.
Wspaniała rzecz, siedzisz sobie we fotelu a masazer jeżdzi ciepłymi kulkami po Twoim
chorym kręgosłupie , leżysz sobie spokojnie na tapczaniku, oglądajac TV, a masager
masuje Twoje obolałe kolanka.
Oczywiście musiałam też niestety zażyć mój ukochany Nimesil, bo ta deszczowa
pogoda jednak wielki wpływ na kostki moje ma, ale za to dzisiaj jestem już w o wiele
lepszej kondycj,i gotowa do rozpoczęcia pracy.
Jeszcze troszkę i już nie będę musiała poruszać się wszędzie jak dotąd taksówkami,
bo to jednak jest szalenie droga inwestycja, ale cóż poradzić, skoro nie mogłam więcej niż
200 -300 metrów przejść i ból mnie poprostu przeszywał na wskroś.
W pracy jest trozkę inaczej, bo gdy ból zaczyna doskwierać, po prostu na moment siadam
aż ten sobie odpłynie, W terenie niestety nie zawsze jest możliwość siadania, w dodatku
zawsze jestem dodatkowo obciążona a to zakupami a to laptopem czy innymi cięzarami.
Ale i tem problem już rozwiązałam ; kupiłam sobie małą walizeczkę na kółkach i teraz
już przynajmniej nie będę nic dżwigała. Właśnie czekam na moją przesyłkę, któa dzisiaj, albo
jutro powinna do mnie nadejść.
A może to wstyd z laską chodzić, ale jeżeli kondycja moich kolan zdecydowanie się nie
poprawi, będę musiała i do lekkiego podpierania się laseczką zmuszona, bowiem często
mam wrażenie niestabilności moich kolan, szczególnie w nierównym terenie.
Ale ten pomysł narazie jeszcze od siebie odsuwam, Mogłabym jeszcze ewentualnie
używać tych specjalnych kijków do chodzenia, ale przyznam, że mimo, że je posiadam, nie
bardzo potrafię się nimi posługiwac, wręcz mi przeszkadzają.
No i wracam do tego, do czego powinnam wrócić : dieta. To jest jednak największy i
najbardziej dla mnie palący problem….chyba nie do przeskoczenia, podobnie, jak nie do
przeskoczenia przezemnie jest rzucenie papierosów.
Do tych dwóch problemów ostatnio kilkakrotnie podchodziłam i…przegrywałam.
Niestety, pregrywałam, nie wstydzę się tego głosno przyznać..
Boże, dlaczego przez całe życie człowiek musi się tak męczyć , jest zmuszany do
walki ze swoimi przywarami, a to takie przecież trudne……..
No tak, nikt nam nie obiecywał łatwego życia tutaj na tym świecie, a na tym drugim? kto wie,
czy napewno będzie tak wspaniale……….
Czyli i tak i tak mamy zawsze pod górkę.
Ale dosyć utyskiwań, trzeba sie zabierać za siebie, już teraz, od zaraz.
Na długie odpoczywanie w pozycji horyzontalnej będę sobie pozwolić dopiero po
śmierci, mam nadieję, za wiele, wiele lat….
Póki co, trzeba borykać się z tym zyciem, obojętnie, czy coś tam boli, czy nie.
W końcu i nimesil i masaże w pewnym sensie pomagają, a i pogoda może wreszcie
przypomni sobie, że mamy wiosnę???
Życze wszystkim miłego tygodnia a przede wszystkim miłego jego pierwszego dnia.
Niech słonko dzisiaj wszystkim mocno zaświeci!