Na szczęście trzynasty piątek minął bez szczególnych zawirowań.
No moze nie udawały mi się tylko wczoraj ataki na plemionach, ale wcale tym aż tak bardzo się
nie przejmowałam – po prostu znów mi się ta gra zaczyna pomału nudzić.
Wszystko pomału zaczyna mnie nudzic i Garnek i blog i komputer wogóle.
Nie mam ostatnio humoru, bo to kolajno daje mi w kość, jakis fragment urwanej chrząstki
utknął mi w stawie i boli, blokuje staw i nie można chodzić.
Myślałam nawet o artroskopii, ona nieco „wyczyściła by” te”szmocesy” ale wześniej musiałabym
zrobić sobie nowy rezonans stawów kolanowych.
O nie, przy ostatnim okropnie cierpiałam, bo miałam przez godzinę unieruchomione oba kolana
a w takiej pozycji ból jest nie do wytrzymania, po badaniu musiałam dostać nawet
zastrzyk ze środkiem przeciwbólowym, bo inaczej nie mogłabym na nogi stanąć.
Drugi raz już na takie badanie się nie piszę, nie ma mowy!!!
A wogóle ostatnio nastawiona jestem na NIE i to w wielu aspektach
Dlatego dzisiejszy wpis już kończę, bo musialabym jeszcze bardziej męczyc moich
czytelników moimi bólami ciała i duszy, a po co, skoro za oknem piękna sobota?
Miłego weekendu życzę, chociaż na jutro ulewy nam wieszczą.