Ostatnio ta gra opanowała nie tylko zachodnie kraje, przyszła także i do nas do Polski, a nawet czytałam już, że i w Moskwie zaczyna ona być coraz bardziej popularna.
A co w tej grze jest takie frapujące? Ano to, że wyciąga ona ludzi z domu na spacery, nawet dosyć opornych ludzi, dla których spacery nie były dotąd wielką przyjemnością, a do których również i ja się zaliczam.
No może nie robię jakichś tam wiele kilometrów, ale zawsze trochę po tym mieście połażę, kulek do gry nazbieram, a czasami udaje mi się złapać nawet jakiegoś Pokemona.
Jeszcze nie za bardzo tej gry czuję, mam kłopoty, szczególnie z tym łapaniem, już nie mówiąc, że o walkach na arenach nie tylko nie mam bladego pojęcia, ale również nie jestem na tyle silna w grze, abym do takiej walki kiedykolwiek stanęła. Tak mniej więcej, pi razy drzwi wiem, o co w tych arenach chodzi, śledzę bowiem strony na internecie mówiące o tej grze, ale obawiam się, że nigdy do takiej perfekcji nie dojdę, abym się mogła stać rasowym trenerem Pokemonów.
Ot tak sobie tylko dla zabawy pykam w telefon i cieszę się, gdy coś mi do niego „wpadnie” 🙂
Ale fakt, gdy mam chwilkę czasu biorę psa na smycz i hajda na Pokemony. Pewnie to się dla mnie kiedyś boleśnie skończy, bo za bardzo z Pepą nie umiem chodzić na tej smyczy, okropnie pląta mi się ona pod nogami, raz idzie z lewej, raz z prawej strony, dwa razy już nawet się o pieseczka potknęłam, ale trenuję. a to jest najważniejsze, bo jeszcze do nie dawna nie było nawet mowy, żebym psa na spacer wzięła. Dzisiaj rano, na przykład, gdy Pepa usłyszała, że już wstałam, przyszła najpierw do mojego pokoju, a potem poleciała do przedpokoju, wiedziałam, że już pora na jej poranny spacer, więc się ubrałam, pieska zapięłam na smyczy, telefon wzięłam ( a jakże, obowiązkowo) do ręki i pognałyśmy na spacerek.
Że co, że stara baba zabawia się jakimiś tam Pokemonami? No i co w tym złego, gdy w starym ciele (no, prawie starym) odzywa się młody duch.
Zawsze trzeba znaleźć sobie jakieś hobby, by zachęcić oporne i rozleniwione ciało do działania.
Zresztą, jak już pisałam, nie gram wyczynowo, tylko dla mojego fanu. Zawsze coś ciekawego i innego się dzieje.
No to sobie łapię, co się da, dzisiaj udało mi się złapać cycatą babę Jynx za całe 170 punktów, dla mnie to już mistrzostwo świata, zwłaszcza, że wcale wiele kulek na nią nie zużyłam. Już zaczynam rozumieć na czym to łapanie polega.
To dzisiaj na tyle, bo o czym pisać przy wysokiej, panującej za oknem temperaturze?
O polityce? ani słowa, według ostatnich sondaży nadal 30 procent Polaków daje się ogłupiać, poczekam, aż podniesie rząd opłaty za prąd, bo z czegoś te kopalnie, tak jak obiecali, muszą utrzymywać, tylko dlaczego za nasze pieniądze? Można kupić tańszy prąd np w Wielkiej Brytanii, ale nie, rząd się uparł i już.
Łatwo się jest cudzymi pieniędzmi rozporządzać. Ale przyjdzie czas, ze kiedyś za to zapłacą.
nadejdzie kiedyś czas zapłaty, sędziami wówczas będziem my.
A na razie życzę wszystkim miłego czwartku