i znów ten piękny Kraków

Dzięki Pokemonom odkrywam Kraków na nowo.
Zawsze byłam nim zauroczona, ale teraz raz jeszcze spoglądam na te wszystkie krakowskie uliczki i coraz bardziej jestem szczęśliwa, że tu, właśnie w Krakowie mieszkam.
Idąc sobie Plantami widziałam starsze Panie plotkujące na ławce, dzieci biegające po alejkach spacerowych i turystów, którzy podobnie jak ja, utrwalali ten właśnie moment na swoich fotografiach.
Wczorajsza bardzo gorąca aura ściągnęła dzieci i nie tylko dzieci na plac Szczepański, gdzie obok fontanny można się było nieco ochłodzić

 

Niektórzy dorośli poczuli się co najmniej jak na plaży i w kostiumach kąpielowych we fontannie baraszkowali.
Rozumiem dzieci, ale żeby dorośli nie mieli na tyle samokrytyki, by w środku bądź co bądź zabytkowego miasta pokazywać swoje wątpliwe, kapiące tłuszczykiem wdzięki????. Dziwię się, że Straż Miejska nie zareagowała, bo jednak Kraków to nie znany kurort, a fontanna tam postawiona nie ma wcale na celu zapraszania do kąpieli, ale jest widowiskowym elementem naszego grodu.
Cóż, może i zagraniczni turyści  nieco się dziwili, a może uznali to za rzecz normalną. W każdym bądź razie ja byłam wyraźnie tym zniesmaczona.
Przecież nie pozamykali w Krakowie na raz wszystkich basenów, które właśnie takim rodzajom rekreacji służą?
Posiedziałam chwilkę na ławeczce obok fontanny, nieco nawet pokropiona wodą, którą obficie , jak widać na zdjęciu, dzieciaki się oblewały, przy okazji i Bogu winnych przechodniów też umoczyli.
Ale nic to, słonko mocno przygrzewało, wszystko szybko się wysuszyło, kataru nie będzie.
Małymi i wąskimi uliczkami o cudnym wyglądzie starego  Krakowa dotarłam na jedną z głównych ulic, czyli na ulicę Floriańską, ale tam nieprzeliczone rzesze ludzi płynęły niczym rzeka ulicą, więc nawet w stronę Barbakanu się nie wybierałam.
Doszłam sobie za to na Rynek, gdzie zrobiłam kilka zdjęć, między innymi  na tle Sukiennic i krakowskich kwiaciarek, tego pięknego, przybranego w odświętne, białe  szaty konika ciągnącego dorożkę

I znów na moment usiadłam na murku koło kościółka św Wojciecha i obserwowałam przechodniów.
Może to nieco dziwne się wydaje, ale uwierzcie mi, niektórzy nawet do mnie się uśmiechali, pozdrawiali skinieniem głowy, chociaż nie były mi to znajome osoby.
Dawno, dawno temu, gdy byłam w USA,  właśnie mnie to zadziwiało, że obce osoby mnie pozdrawiają, wczoraj stwierdziłam, że i „cywilizacja” do Krakowa też zawitała. Tak nie wiele przecież potrzeba, a jakże to jest miłe, prawda?
A na pobliskiej Rynkowi ulicy Grodzkiej (ale na już innej części tej ulicy, niż poprzednio, podziwiałam nieruchomo siedzącego mima, w białe szaty ubranego.
Siedział jak mumia, tylko od czasu do czasu na chwilkę zmieniał pozycję, by znów znieruchomieć. Przed nim stała malutka miseczka, do której turyści wrzucali kilka groszy. Ot, taki sposób na zarabianie pieniążków.

Ale podziwiałam jego wytrwałość, mimo upału ubrany był w białą marynarkę i w biały kapelusz, musiało mu chyba być bardzo gorąco, a tu trzeba było w bezruchu trwać.
Ponieważ moje nogi pomału dawały mi do zrozumienia, że już dosyć wędrówek na dzień dzisiejszy, wsiadłam w tramwaj i podjechałam dwa przystanki do Domu Handlowego Jubilat, gdzie zrobiłam jeszcze niewielkie zakupy i dopiero po godzinie 20- stej powróciłam do domu, musiałam trochę odpocząć, bo jednak dotąd niezwyczajna byłam robić takie nieco dłuższe spacery.
Ale trening czyni mistrza, czyli im więcej będę chodziła, tym lepiej dla mojego zdrowia, dla moich nóg i nie tylko.
Na całe szczęście chadzam samotnie, nikt nigdzie mnie nie pogania, zawsze po drodze mogę sobie chwilkę odsapnąć.
A że potem znów wszystkie kostki mnie bolą? nic to, trzeba wtedy na chwilkę rozprostować kolanka na tapczaniku i za chwilkę znów jest dobrze.
Na dzisiejszy dzień mam inne nico plany, chyba wybiorę się na niewielki spacer wałami Wisły, odwiedzę Smoka w Smoczej Jamie ( oj, na pewno ryczeć nie będzie), a zresztą, kto wie, gdzie mnie oczy i nogi znów poniosą?
Zapowiada się kolejny piękny i słoneczny dzień, trzeba to wykorzystać, póki się jeszcze da.
Życzę przyjemnej soboty i  samych miłych chwil

Reklama