Tak jakoś ostatnimi czasy coraz częściej taki właśnie nastrój mnie ogarnia.
Chciałabym być człowiekiem prawdziwie w o l n y m , ale nie mogę. Po prostu do tego jest potrzebne coś, czego ja nie mam, czyli pieniądze.
Mówią: pieniądze szczęścia nie dają, ale ich brak powoduje w człowieku rożne frustracje, bo ciągle musi być on od kogoś uzależniony i co gorsze musi na co dzień nie tylko z tym się spotykać, ale przede wszystkim musi się z tym godzić.
Że też Pani Fortuna nie chce dla mnie być łaskawa i nawet jednego miliona w Lotka nie chce mi zesłać, zupełnie inaczej by ten schyłek mojego życia wyglądał.
Próżne żale, puste słowa, ktoś spyta, a co robiłaś przez swoje długie 65 lat życia?
Co robiłam? Uczyłam się żyć, tylko jak widać, z tej nauki nie wiele mi pozostało. No tak, człowiek głupi się rodzi i głupi umiera, ale to nie tylko jest moja w tym wina. Nie zaprzeczam, był czas, gdy miałam większą możliwość na zamianę swojego życia, ale przy tym były i inne rodzinne układy i przesłanki, które mi skutecznie drogi życia plątały. Nie, nie skarżę się, bo nie mam takiego prawa, było, jak było i dlatego teraz jest tak jak jest.
A zresztą co oznacza słowo wolność? Czy tylko robienie tego, na co ma się ochotę, czy pewna życiowa dyscyplina, która należy wprowadzać nawet wtedy gdy Pani Fortuna sprzyja, lub odwrotnie, stawia kontrę?
Znam kilka takich osób, którym los pieniążków nie odmawia i jedno czego mogę im zazdrościć, to nie to, że mają, tylko to, że potrafili to utrzymać i jeszcze potem rozwijać.
Jeżeli jeszcze potrafią się tym w pewien sposób dzielić z innymi, to chwała im za to, gorzej, że bywają ludzie, którzy zagarniają wszystko pod siebie , przy okazji odpychając tych, którzy muszą ukorzyć się i pomocy dla siebie czasami i żebrać.
Na szczęście to nie dotyczy mnie, ale jest wiele takich przypadków, gdy drugi człowiek zostaje po prostu odrzucany, bo jest za biedny, żeby z nimi mógł się kolegować, czy przyjaźnić, bo z tą swoją biedą nie pasują do towarzystwa.
Dawniej mówiło się: nie należy do sfery, dzisiaj mówi się: jest biedakiem.
A takich ludzi biednych jest niestety w Polsce coraz więcej i więcej.
Ważne jest tylko nie poddawać się, bo każdy jednak nosi na własnych plecach bagaż swojego życia.
Dla niektórych nie ciąży on za bardzo, innym ten bagaż wręcz uwiera i to wcale nie dopiero na stare lata. Całe życie dźwigają te swoje kłopoty, zmartwienia i nie potrafią nieraz z nich się otrzepać, może z braku siły, z braku dobrej woli, z braku czyjejś pomocy……
A ja co? Czy jestem nieszczęśliwa? Nie, zdecydowanie nie mogę tego tak określić, ale czasami też nie do końca dzielnie się trzymam, czasami załamuję się psychicznie i może wtedy nazbyt histerycznie odbieram płynące z zewnątrz impulsy, może zbyt wiele biorę sobie do serca rzeczy, które nie istnieją.
Nie wiem, ale fakt, ostatnio nie mam zbyt dobrego czasu i zbyt często ten nastrój melancholii mnie ogarnia.
Najgorsze są wieczory, a jeszcze gorsze noce, gdy nagle się obudzę i wtedy zdecydowanie wszystko w czarnych kolorach widzę i właśnie w tym momencie przychodzą mi do głowy bardzo głupie rozwiązania, niemądre myśli.
Dobrze, że jednak jeszcze potrafię panować nad swoim umysłem i potrafię jakoś je ogarniać i poskromić. Ale nie jest to wcale łatwe, może i dlatego są osoby w moim otoczeniu, które mnie nie rozumieją?
Ale mam nadzieję, że niebawem, gdy wszystko się już wyjaśni, znów powrócę do całkowitej równowagi, jeszcze nic nie jest przecież definitywnie stracone, a może właśnie wręcz przeciwnie, otwiera się przede mną całkiem nowy świat?
A może i Pani Fortuna wreszcie się kiedyś do mnie uśmiechnie? Nie potrzebuję wcale dużo, ot tyle, bym miała poczucie pełnego bezpieczeństwa i nie mieć poczucia ciągłej potyczki z losem.
Chociażby weźmy pierwszy lepszy przykład losowych tarapatów: mój telewizor już całkowicie się teraz popsuł, latają po nim różnokolorowe paski, więc nie oglądnę na nim już żadnego programu.
A kolejkę do koniecznych zakupów na nowe mieszkanie mam już dosyć sporą, jest kilka rzeczy, które będą mi niezbędne, pewnie przez jakiś czas będę musiała pożegnać się z telewizorem, chociaż może znajdę jakiegoś sponsora, który pomoże mi przy zakupie tego sprzętu. Nie mogę chwilowo zaciągnąć stosownej pożyczki w banku, ale zawsze mogę przecież niewielkimi ratami telewizor spłacać.
Ech pieniądze, te pieniądze……………
Wczorajszy dzień minął mi bardzo miło, oczywiście głównie przez wizytę V.I.P-a. któremu tłumaczyłam, na czym polega gra POKEMONY GO.
Jak przewidywałam, nie połknął On pokemonowego bakcyla, ale przynajmniej grzecznie mojego wykładu o tej grze wysłuchał, nie zagłębiając się zresztą w szczegóły.
Po pysznym obiadku słuchaliśmy trochę piosenek, szczególnie jedna przypadła V.I.P – owi do gustu, stary przebój Urszuli Sipińskiej : „Znowu jestem dziś w podróży”
Przecież właściwie człowiek całe życie jest w podróży…….
A dzisiaj wstał znów przepiękny dzień, po wczorajszym deszczu nawet ślad nie pozostał, niebo błękitne, słonko świeci, nic, tylko zacierać ręce z radości.
Życzę wszystkim zatem bardzo udanej niedzieli.