Dlaczego dzisiejszy wpis do blogu jest tak bardzo opóźniony?
Ano, bo to było tak. Najpierw zrobiłam mały porządek w mieszkaniu i poszłam sobie na zakupy.
Pogoda jako taka się nawet zrobiła, co prawda upału nie ma, raczej są chmury, ale czasem i słonko się pokazuje.
Ale to mnie własnie jakoś skusiło, żebym poszła sobie poczytać chwilkę w parku.
A czas leciał…..
Potem postanowiłam ugotować sobie obiadek, bo już pora na a niego przyszła.Ugotowałam sobie na parze ziemniaczki i fasolkę szparagową, ułamałam jajeczko i wszystko popiłam jeszcze jogurtem.
Obiad był wspaniały, taki letni.
A czas leciał…..Potem trzeba było umyć naczynia….
A czas leciał.
Więc gdy w końcu usiadłam do mojego blogu, zrobiło się całkiem już zaawansowane popołudnie.I co najgorsze, pewnie zbyt obfity obiadek był, bo jakoś wena do pisania całkiem mi odleciała.
Nie szkodzi na pewno powróci. Przecież tyle rzeczy w około się dzieje…..
No to fajnego popołudniowego piątku