
Znów pracująca sobota….
Trudno,czasami tak wypada.
Więc się nie buntuję ,ale pokornie idę….
Dobrze,że chociaż na tak krótko.
Czyli 5 godzin pracy i weekend.

Fajnie.
Odpocznę nieco.
Dzisiaj trzynastego,jakoś nie bardzo lubię tej daty.
Jestem przesądna.
Ostatnio, gdy wracałam z pracy wieczorem, aż dwa kolejne dni czarny kotek siedział sobie na środku mojej drogi…
I to nie tam gdzieś na jakimś podórku,nie.
Siedział na chodniku opodal mojego domu,jakby czekał,żeby w odpowiednim czasie przejść mi drogę…..
Tupałam i fuczałam na niego,żeby sobie wlazł w końcu do tej piwnicy a on…
Bezczelnie dwa razy przeszedł mi tuż pod nosem….
Uparty kotek. 
Musiałam oczywiście kilka razy zmieniać kierunek mojej drogi.
Akurat szła jakaś grupka młodzieży i zastanawiała się pewno,co ta baba tak w kółko chodzi..Podejrzanie na mnie patrzyli…
W końcu przeczekałam,aż to oni przejdą mu pierwsi drogę i dopiero szybko poszłam naprzód,żeby temu kotkowi nie przyszło do głowy znów przemaszerować tuż przedemną
No i mądre to???
Stara a taka przesądna.
Ale w nocy wszystkie koty są czarne,na szczęście dzisiaj nie wrócę wieczorową porą…
No koniec porannych rozważań,rzeczywistość czeka.
A Tym niepracującym dzisiaj miłego odpoczynku życzę.
Za kilka godzin też sobie zanucę:
A tym czasem leżę pod gruszą,na dowolnie wybranym boku i mam to co jest najważniejsze
ŚWIĘTY SPOKÓJ 